Żaden z wniosków nie otrzymał poparcia co najmniej 226 posłów w parlamencie, który liczy formalnie 450 mandatów (faktycznie zasiada w nim 423 deputowanych, bo nie ma przedstawicieli zajętego przez Rosję Krymu oraz części kontrolowanego przez prorosyjskich separatystów Donbasu). Klimkin, Połtorak i Hrycak złożyli podania o dymisję w związku z objęciem przez Zełenskiego urzędu prezydenckiego, co nastąpiło 20 maja. Ekipa Zełenskiego nie poinformowała od tamtego czasu, kto mógłby ich zastąpić na stanowiskach. Kryzys relacji? Przedstawiciel nowego prezydenta w Radzie Najwyższej Rusłan Stefanczuk ocenił po głosowaniach, że nie widzi kryzysu w relacjach szefa państwa z parlamentem. "Widzimy tylko bezsensowny sprzeciw i konsolidację wysiłków tych, którzy nie chcą zmian. Jesteśmy jednak przekonani, że w granicach konstytucji Ukrainy będziemy wykorzystywać wszelkie mechanizmy, by prezydent Ukrainy miał możliwość wpływania na sytuację oraz spełnienia oczekiwań narodu ukraińskiego, który na te zmiany czeka" - powiedział dziennikarzom. Wcześniej, 30 maja, Rada Najwyższa odrzuciła wniosek o dymisję premiera Wołodymyra Hrojsmana. Opóźnione zaprzysiężenie Relacje Zełenskiego z parlamentem układają się źle, od kiedy deputowani nie chcieli wyznaczyć daty jego inauguracji na 19 maja, o co prosił ich jeszcze jako prezydent elekt. Zełenski został w związku z tym zaprzysiężony dzień później. 21 maja nowy prezydent rozwiązał Radę Najwyższą i wyznaczył termin przedterminowych wyborów parlamentarnych na 21 lipca. Z Kijowa Jarosław Junko