O rozpoczęciu akcji poinformował szef Narodowej Służby Bezpieczeństwa, Ołeksandr Jakymenko. Według Służby Bezpieczeństwa ostatnie wydarzenia na Ukrainie wskazują na eskalację przemocy i masowe wystąpienia grup o nastawieniu ekstremistycznym. P.o. ministra obrony Ukrainy Pawło Łebiediew potwierdził dzisiaj przed południem, że wydał rozkaz skierowania do Kijowa brygady wojsk powietrzno-desantowych z Dniepropietrowska na wschodzie kraju. Jej zadaniem miała być ochrona znajdujących się w stolicy składów broni. "Tak, wydałem taki rozkaz dla wzmocnienia ochrony baz, w których przetrzymywany jest sprzęt bojowy, oraz składów amunicji" - oświadczył Łebiediew w rozmowie z portalem Lb.ua. Pytany, czy wojsko nie użyje broni wobec cywili minister odpowiedział wtedy: "Proszę czytać konstytucję Ukrainy". Wcześniej wiadomość o wysłaniu do Kijowa 500-osobowej, 25. dniepropietrowskiej brygady powietrzno-desantowej przekazał na Facebooku opozycjonista i b. minister obrony Anatolij Hrycenko. Informował on także o rozkazie skierowania do stolicy pułku kawalerii powietrznej z Mikołajowa. Na początku lutego Łebiediew zapewniał, że siły zbrojne Ukrainy nie zostaną użyte do rozwiązania konfliktu między władzami a opozycją w jego kraju. - Zgodnie z konstytucją Siły Zbrojne Ukrainy mogą być użyte wyłącznie w przypadku wprowadzenia stanu wyjątkowego lub wojennego. W innym przypadku armia będzie zajmowała się tym, czym zajmuje się obecnie, w czasie pokoju - mówił wówczas p.o. ministra obrony.