Bryhynec leciał z delegacją do Woroneża w sprawie ukraińskiej pilotki Nadii Sawczenko, która znajduje się w areszcie w Rosji. Sąd w Woroneżu (ok. 500 km na południe od Moskwy) postanowił w zeszłym tygodniu, że ma ona pozostać w areszcie w tym mieście do końca sierpnia. "Przyjadę do Rosji, jak upadnie reżim Putina" Rosyjski Komitet Śledczy oskarżył Sawczenko o współudział w zabiciu pod Ługańskiem na wschodzie Ukrainy dwóch członków ekipy rosyjskiej telewizji państwowej WGTRK, dziennikarzy Igora Kornieluka i Antona Wołoszyna. Według Kijowa 31-letnia Sawczenko została uprowadzona przez prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy. "W towarzystwie pogranicznika jestem transportowany do samolotu. Za godzinę z kawałkiem będę w Kijowie. Następnym razem przyjadę do Rosji i Białorusi chyba dopiero, jak upadnie reżim Putina" - napisał Bryhynec na Facebooku w czwartek rano. W środę wieczorem Bryhynec został zatrzymany na lotnisku w Mińsku, w nocy odwiedził go ukraiński konsul. "Konsulat, podobnie jak ja, jest oburzony dziwnym zachowaniem władzy białoruskiej, które nie może nawet przedstawić dokumentu w sprawie mojego zatrzymania, konfiskaty paszportu dyplomatycznego, zakazu wjazdu na Białoruś i odizolowania w osobnym pomieszczeniu" - napisał deputowany na Facebooku. "Niczego złego nie zrobiłem" Bryhynec zaznaczył, że jest zaskoczony tym, iż - jak mu powiedziano - został uznany na Białorusi za persona non grata. Podkreślił, że zawsze wspierał Białoruś i często podzielał oceny sytuacji białoruskiego kierownictwa. "Niczego złego nie zrobiłem i nie mówiłem o Białorusi, dlatego postępek (prezydenta Alaksandra) Łukaszenki jest dla mnie dziwny. Aresztowanie deputowanego sąsiedniego kraju, który jechał z paszportem dyplomatycznym i ma immunitet dyplomatyczny, to niebywałe chamstwo" - oświadczył. Według słów Bryhynca inni członkowie delegacji - w tym dwoje innych ukraińskich deputowanych, obrońcy praw człowieka, ukraińscy dziennikarze oraz polscy deputowani Tomasz Makowski i Małgorzata Gosiewska - kontynuowali podróż do Rosji. Białoruś: Znajdował się na liście Przedstawiciel Państwowego Komitetu Granicznego Białorusi powiedział agencji BiełTA, że "podczas kontroli granicznej stwierdzono, iż obywatel ten (tj. Bryhynec) znajduje się na liście osób, których wjazd na terytorium Państwa Związkowego jest zakazany lub niepożądany". Dodał, że przyczyna wpisania na listę zwykle nie jest podawana, a listę tworzą organy ochrony prawa Białorusi i Rosji. Podkreślił, że Bryhyncowi zorganizowano spotkanie z przedstawicielem ambasady Ukrainy i zapewniono mu wyżywienie. Według słów Bryhynca inni członkowie delegacji - w tym dwoje innych ukraińskich deputowanych, obrońcy praw człowieka, ukraińscy dziennikarze oraz polscy deputowani Tomasz Makowski i Małgorzata Gosiewska - kontynuowali podróż do Rosji.