W niedzielę około 7. rano rozpoczął się ostrzał miejscowości Pisky oddalonej około dwóch kilometrów od donieckiego lotniska. Strona ukraińska prowadziła ostrzał pozycji separatystów w Doniecku i w okolicach miasta. Obie strony wykorzystały między innymi wyrzutnie GRAD i moździerze. "Godzina 8.01 [7.01 w Polsce - przyp. red.]. Można już powiedzieć, że zgrupowanie naszych wojsk w sektorze B otrzymało rozkaz i otworzyło zmasowany ogień na znane pozycje separatystów" - napisał doradca prezydenta Petra Poroszenki, Jurij Biriukow, na swoim Facebooku. "Utrzymywaliśmy rozejm, tak? Pokazywaliśmy, że jesteśmy zainteresowani spokojnym uregulowaniem (sytuacji), tak? Więc dziś pokażemy, jak mocno możemy dać po zębach" - dodał. Przed południem ruszyła ofensywa sił ukraińskich - armia i bataliony ochotnicze z użyciem czołgów, transporterów opancerzonych i piechoty ruszyły w stronę donieckiego lotniska. Walki toczyły się w pobliskich miejscowościach. W rezultacie walk doszło do licznych zniszczeń. W wielu miejscach widać było słupy dymu. Ofensywa miała na celu wsparcie sił ukraińskich wciąż kontrolujących część donieckiego lotniska i wyparcie separatystów, którzy w ostatnich dniach zajęli niektóre z pięter nowego terminalu. Lotnisko w Doniecku kontrolowane jest przez ukraińskie oddziały, które - ze względu na skuteczną obronę - zostały określone mianem "cyborgów". Jak po godzinie 13. oświadczył Andriej Łysenko, rzecznik ukraińskiej armii, wojska rządowe odbiły z rąk prorosyjskich separatystów prawie cały teren lotniska w Doniecku.