"Strzały snajperów nie mogą nam przesłonić czynów setek lub nawet tysięcy członków służb bezpieczeństwa, którzy sami bili protestujących na śmierć, porywali ich i torturowali lub wiedząc o takich działaniach, nie robili nic, aby im zapobiec" - pisze Kudecka. Kudecka wymienia konkretne przypadki śmierci: majdanowca odnalezionego martwym ze śladami tortur na ciele w lesie w obwodzie sumskim; 25-latka, który zmarł w wyniku zatrucia gazem użytym przez berkutowców na ulicy Instytuckiej; dwóch innych, którzy zginęli w wyniku obrażeń po wybuchu granatu; niezidentyfikowane ciało znalezione z odciętą głową. Jak podkreśla, dalej 263 osoby uznaje się za zaginione, a ich los jest na obecną chwilę nieznany. "Jest wielka różnica z czysto psychologicznego punktu widzenia, miedzy oddaniem strzału do postaci widocznej w celowniku optycznym, a pobiciem kogoś własnymi rękami na śmierć. Lub obcięciem głowy. W porównaniu z takimi zachowaniami działalność snajperów wygląda na zabawę w piaskownicy" - pisze Kudecka na swoim profilu facebookowym. Według oficjalnych danych na Majdanie Niepodległości zginęło ponad 100 osób a ponad 1000 zostało rannych.