Niemieckie media wskazują, że Federalny Trybunał Sprawiedliwości zgodził się na europejski nakaz aresztowania obywatela Ukrainy, który miał należeć do grupy uczestniczącej w operacji wysadzenia gazociągów. Niemiecka prokuratura generalna odmówiła komentarza w sprawie nakazu aresztowania, ale informatorzy niemieckich mediów twierdzą, że Niemcy jeszcze w czerwcu zwróciły się do polskich władz o aresztowanie mężczyzny. Sprawy nie chciał też komentować rzecznik niemieckiego rządu. Według informacji "Die Zeit", Wołodymyr Z. w ostatnim czasie przebywał w podwarszawskim Pruszkowie. Natomiast "Spiegel" podaje, że Ukrainiec opuścił już Polskę. Poszukiwany opuścił Polskę legalnie. Służby nie miały informacji Rzeczniczka Prokuratora Generalnego Anna Adamiak przekazała Interii, że rzeczywiście w czerwcu strona niemiecka przekazała informację o europejskim nakazie aresztowania bezpośrednio do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Niemcy wskazali również informacje, które sugerowały, gdzie może przebywać mężczyzna. Polscy prokuratorzy podjęli działania w celu ustalenia miejsca pobytu Z., ale jak się okazuje, Ukrainiec był szybszy. Prokuratora Adamiak poinformowała nas, że mężczyzna opuścił Polskę na początku lipca. Co więcej, zrobił to legalnie. Jak to możliwe? - Przekroczył granicę polsko-ukraińską, ponieważ strona niemiecka nie umieściła informacji o europejskim nakazie aresztowania w bazie danych, więc funkcjonariusze straży granicznej nie mieli informacji o jego poszukiwaniach - wskazała prokurator. Podczas konferencji prasowej szef MSWiA Tomasz Siemoniak zapewnił, że polskie służby "w pełni współpracują" ze służbami niemieckimi w tej sprawie. Nord Stream wysadzony. Niemcy zwracają się do polskich władz Niemieccy śledczy mieli zidentyfikować jeszcze dwie osoby zaangażowane w sprawę, ale na razie nie wydano nakazów aresztowania. Cała trójka ma być instruktorami nurkowania. Nadal nie jest jasne kto stoi za zleceniem zniszczenia rurociągów Nord Stream, które "stały się kontrowersyjnym symbolem zależności Niemiec od rosyjskiego gazu po inwazji Moskwy na Ukrainę" - pisze Reuters. Wysadzenie gazociągów Nord Stream Do eksplozji instalacji rurociągów doszło we wrześniu 2022 roku. Rosja i państwa zachodnie wzajemnie oskarżają się o przeprowadzenie zamachów. Według ustaleń śledczych ze Szwecji, przy rurociągu odnaleziono elementy potwierdzające, że eksplozje były celowym działaniem. W styczniu 2023 roku niemieckie służby przeszukały statek, który mógł być użyty do transportu materiałów wybuchowych. Przekazały do ONZ informację, według której nurkowie przymocowali ładunki wybuchowe do rurociągów na głębokości 70-80 metrów. Źródła: "Die Zeit", ARD, "Süddeutsche Zeitung", Reuters ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!