- Rząd zaakceptował regulacje dotyczące porządku przekraczania granicy (przez okręty i samoloty rosyjskiej marynarki wojennej) jednogłośnie - powiedział Szłapak w rozmowie z dziennikarzami. W połowie sierpnia prezydent Wiktor Juszczenko podpisał dekret, zgodnie z którym Flota Czarnomorska zobowiązana została m.in. do informowania władz w Kijowie o zamiarze przekroczenia przez jej jednostki granic Ukrainy z co najmniej 72-godzinnym wyprzedzeniem. Rosjanie powinni też przedstawiać Ukraińcom dane dotyczące przewożonych osób, broni i sprzętu. W reakcji MSZ Rosji oznajmiło, że te zmiany mogą poważnie skomplikować praktyczną działalność Floty. Zdaniem Rosji, stoją one także w sprzeczności z rosyjsko-ukraińskim porozumieniem z 1997 roku dotyczącym stacjonowania Floty Czarnomorskiej w bazie w Sewastopolu na Krymie. Następnie w sprawie tej głos zabrał sam szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow. - Chcielibyśmy, by stosunki ukraińsko-rosyjskie zostały oczyszczone ze sztucznych problemów, związanych, czy to z walką wewnętrzną między głównymi siłami politycznymi Ukrainy, czy to z opętaniem, by spodobać się NATO i szybciej pociągnąć tam naród ukraiński, który tego nie chce - powiedział wówczas rosyjski minister. Zdaniem komentatorów zaostrzenie przez Ukrainę zasad przemieszczania jednostek morskich i lotniczych rosyjskiej marynarki wojennej było związane z jej zaangażowaniem w konflikt gruzińsko-rosyjski. Kijów, który opowiedział się w nim po stronie Tbilisi, uważa, że wysyłając w rejon konfliktu stacjonujące na Ukrainie rosyjskie formacje, Rosja wciągnęła Ukrainę w działania wojenne w Gruzji.