- Oświadczenia wysokich urzędników państwowych Federacji Rosyjskiej noszą otwarcie antyukraiński charakter, podważają jedność terytorialną Ukrainy i są ingerencją w jej sprawy wewnętrzne - głosi przekazany komunikat ukraińskiej dyplomacji. MSZ w Kijowie podkreśliło, że Ukraina jest suwerennym państwem, które samodzielnie kształtuje priorytety swej polityki bezpieczeństwa i sposoby obrony interesów narodowych. Przypomniało także, że Rosja była jednym z krajów, które w 1994 r. udzieliły Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa, kiedy ta zrezygnowała ze statusu państwa atomowego. - Nie do przyjęcia jest sytuacja, gdy Rosja ucieka się do nieprzyjaznych kroków wobec Ukrainy i podważa jej prawo do podejmowania decyzji dotyczących własnego kursu polityki zagranicznej. W takiej sytuacji staje się coraz bardziej oczywiste, że euroatlantycki wybór Ukrainy jest jedynym sposobem zapewnienia bezpieczeństwa państwowego - czytamy w oświadczeniu MSZ Ukrainy. Informacje o groźbach rosyjskich polityków wobec Ukrainy zaczęły nadchodzić po zakończonym w ubiegłym tygodniu szczycie NATO w Bukareszcie, gdzie ukraińscy politycy uzyskali deklarację, że w przyszłości ich kraj będzie członkiem Sojuszu. Prezydent Rosji Władimir Putin ostrzegł wówczas, że w razie przyjęcia Ukrainy do NATO "państwo to przestanie istnieć". Z kolei rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow oświadczył w tym tygodniu, że Moskwa "zrobi wszystko, aby nie dopuścić do przyjęcia Ukrainy i Gruzji do NATO i do związanego z tym pogorszenia stosunków" Rosji z Sojuszem Północnoatlantyckim. Najostrzejsza była reakcja szefa rosyjskiego sztabu generalnego generała Jurija Bałujewskiego. Powiedział on w piątek, że jeśli Ukraina stanie się członkiem NATO, Rosja odpowie krokami militarnymi i innego rodzaju działaniami na swych granicach.