Ukraińskie MSW poinformowało, że uzbrojeni separatyści przetrzymują członków misji OBWE w gmachu delegatury Służby Bezpieczeństwa Ukrainy w Słowiańsku na wschodzie kraju. Trwają negocjacje w sprawie ich uwolnienia. Wśród zatrzymanych może być Polak. Reuters pisze, że w zatrzymanej przez separatystów grupie jest siedmiu przedstawicieli OBWE i pięciu żołnierzy ukraińskich. Według niemieckiego resortu obrony w skład misji wchodzi trzech wojskowych z Niemiec i po jednym z Polski, Czech, Szwecji i Danii. Przywódca separatystów w Słowiańsku Wiaczesław Ponomariow powiedział, że sądzi, iż wśród zatrzymanych w tym mieście obserwatorów OBWE jest "szpieg Kijowa" - informuje Reuters. Wcześniej w piątek, gdy utracono kontakt z członkami misji OBWE i zaczęto podejrzewać, że mogli oni zostać porwani, rzecznik ukraińskiego MSZ Jewhen Perebyjnis podkreślał, że "jeśli informacje te zostaną potwierdzone, to mamy do czynienia z rażącym przestępstwem dokonanym przez terrorystów przeciwko zasadom OBWE, które nie pozostanie bez odpowiedzi ze strony Ukrainy i społeczności międzynarodowej". Ukraińskie władze używają określenia "terroryści" wobec prorosyjskich separatystów, którzy okupują budynki państwowe we wschodnich obwodach i przeciwko którym prowadzona jest operacja antyterrorystyczna. Ostrzelany przez snajpera śmigłowiec ukraińskich sił powietrznych eksplodował na lotnisku wojskowym w Kramatorsku na wschodzie kraju, gdzie trwa operacja antyterrorystyczna przeciw prorosyjskim separatystom - podało Centrum Antyterrorystyczne w Kijowie. Biały Dom poinformował, że Barack Obama i czwórka czołowych europejskich sojuszników USA uznali w piątek, iż Rosja nie stosuje się do założeń porozumienia ws. Ukrainy, i uzgodnili koordynację odpowiedzi, która ma obciążyć Rosję kosztami jej działań. Poinformowano również, że prezydent USA Barack Obama, Francji - Francois Hollande, kanclerz Niemiec Angela Merkel oraz premierzy: W. Brytanii David Cameron i Włoch Matteo Renzi porozumieli się w sprawie współpracy w celu "koordynowania dodatkowych posunięć, by obciążyć Rosję kosztami" jej działań. W oświadczeniu Białego Domu wskazano, że Obama i inni przywódcy byli zgodni co do tego, iż Rosja potęguje napięcia na wschodzie Ukrainy, a także podkreślili, że wciąż możliwe jest wybranie przez Moskwę pokojowego rozwiązania kryzysu. Obama, Hollande, Merkel, Cameron i Renzi przeprowadzili w piątek konferencję telefoniczną. Rzecznik szefowej dyplomacji UE Catherine Ashton, Michael Mann, powiedział, że Unia kontynuuje pracę nad ewentualnym zaostrzeniem sankcji wobec Rosji w związku z eskalacją kryzysu ukraińskiego. Robi to jednak niezależnie od decyzji USA w tej sprawie. Sekretarz stanu USA John Kerry ostrzegł w czwartek Rosję, że jeśli będzie dalej eskalować napięcie na Ukrainie, to popełni nie tylko duży, ale i kosztowny błąd. Kerry zapewnił też o gotowości do ukarania Rosji nowymi sankcjami. Zdaniem Kerry'ego Rosja "nie podjęła ani jednego konkretnego kroku", który służyłby uspokojeniu sytuacji na Ukrainie zgodnie z zawartym 17 kwietnia porozumieniem w Genewie. Jego zdaniem tylko Ukraina "dotrzymuje słowa" w sprawie tego porozumienia, starając się obniżyć napięcie i zażegnać konflikt. Szef ukraińskiego rządu Arsenij Jaceniuk oświadczył, że agresywne działania Rosji wobec Ukrainy świadczą o tym, że Moskwa chce rozpętać trzecią wojnę światową. Ponownie oskarżył Moskwę o wspieranie terrorystów, którzy okupują instytucje państwowe w obwodach donieckim i ługańskim. Zaapelował do Kremla o wypełnianie zobowiązań międzynarodowych. Przywódcy państw uczestniczący w Pradze w spotkaniu z okazji piątej rocznicy Partnerstwa Wschodniego zaapelowali w piątek do Rosji, aby wycofała swoje wojska znad granicy z Ukrainą. Z kolei do Ukrainy zaapelowano o to, "by zgodnie z ustaleniami konferencji w Genewie przeprowadziła decentralizację władzy w kraju". Przedstawiciele krajów PW wyrazili także poparcie dla wolnych wyborów na Ukrainie - prezydenckich, które zaplanowano na 25 maja, jak i kolejnych. Jak podkreślili, wybory powinny się odbyć bez zewnętrznej ingerencji, ale pod międzynarodową kontrolą. Prezydent Bronisław Komorowski przekonywał, że w sprawie Ukrainy trzeba być konsekwentnym. "Jeśli zaproponowało się podpisanie umowy stowarzyszeniowej, trzeba robić wszystko, by z tego tytułu Ukraina nie była karana przez państwo trzecie. Dzisiaj jest karana i straszona. Na tym etapie utraciła w sposób sprzeczny z prawem międzynarodowym Krym" - powiedział. - Polska zaleca wszystkim konsekwencję w działaniu na rzecz utrzymania Ukrainy na kursie proeuropejskim - dodał Komorowski. W jego opinii "pogróżki z użyciem demonstracji zbrojnej ze strony Rosji są niedopuszczalne i groźne, bo przyczyniają do eskalacji konfliktu i wykopują nową linię głębokiego podziału między światem zachodnim a Rosją". Premier Donald Tusk, który w Berlinie rozmawiał z kanclerz Niemiec Angelą Merkel, powiedział, że Europa nie może być bezradna wobec przemocy i agresywnej polityki, jakiej jesteśmy świadkami na wschodzie. Apelował o nowe zdefiniowanie polityki europejskiej i "nową solidarność europejską" wobec tego, co dzieje się na Ukrainie. Niemiecka kanclerz surowo oceniła politykę Rosji wobec Ukrainy. Przypomniała o swej przeprowadzonej w piątek przed południem rozmowie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, w której wezwała rosyjskiego przywódcę do wsparcia porozumienia z Genewy. Zapowiedziała działania podejmowane wspólnie w ramach UE i G7.