Rządowe siły będą polować na separatystów w Kramatorsku, Słowiańsku i innych miastach obwodu donieckiego i ługańskiego. Operacja rozpoczęła się w ubiegłym tygodniu po tym, jak szereg umundurowanych wojskowych, kojarzonych z Rosjanami, wtargnęło na teren miast we wschodniej Ukrainie. Na święta została zawieszona. Celem operacji ma być ochrona obywateli mieszkających na wschodzie. Obecnie Kramatorsk i Słowiańsk są w pełni kontrolowane przez separatystów. Z kolei w Doniecku, po negocjacjach, rebelianci postanowili, że wycofają się z dwóch pięter administracji obwodowej i z sali obrad. O wznowienie operacji apelował wczoraj p.o. prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow. Jak mówił, obok kontrolowanego przez separatystów Słowiańska znaleziono ciała dwóch osób ze śladami tortur, wśród nich radnego Gorłówki. Według pełniącego obowiązki prezydenta, rebelianci, wspierani przez Rosję, przekroczyli wszelkie granice. Dziś ukraiński rząd zwrócił się do Rosji o poszanowanie postanowień porozumienia z Genewy, podpisanego w czwartek przez Ukrainę, Rosję, USA i Unię Europejską. Zakłada ono między innymi rozbrojenie nielegalnych grup na wschodzie Ukrainy oraz zwrot zajmowanych przez nich budynków. Jak czytamy w komunikacie rządowym, Kijów swoje zrobił: zawiesił operację antyterrorystyczną, odciął się od ekstremistów i zapowiedział reformę administracyjną, uwzględniającą prawa rosyjskiej mniejszości. "Teraz czekamy na krok ze strony tych, którzy okupują nasze budynki i przetrzymują zakładników" - czytamy w rządowym oświadczeniu.