Janukowycz uzyskał 48,4 proc. głosów, a Tymoszenko - 45,99 proc. Janukowycz utrzyma przewagę nad Tymoszenko. Różnicami między rywalami w niedzielnych wyborach prezydenckich będzie się zwiększać - podała Centralna Komisja Wyborcza. - Obiektywnie rzecz biorąc zwycięzca wyborów nie może się już zmienić. Różnica (między kandydatami) może tylko wzrosnąć - powiedział agencji Reutera członek CKW Mychajło Ochendowski. Dodał, że pełne rezultaty mają jeszcze nadejść z uznawanego za bastion Janukowycza Krymu (południe Ukrainy) i Ługańska na wschodzie kraju. Tak mała różnica w poparciu dla kandydatów oznacza, że walka o ostateczny wynik wyborów przeniesie się teraz do sądów, a może nawet na ulice - komentowali ukraińscy politolodzy w niedzielę wieczorem po ogłoszeniu wyników sondaży powyborczych, tzw. exit-polls, które dały przewagę Janukowyczowi. Walczcie o każdy głos Julia Tymoszenko oświadczyła, że czeka na oficjalne wyniki i nie podejmuje na razie żadnych działań w kierunku podważenia wyników głosowania. - Poczekamy na oficjalne wyniki, zbierzemy się i dopiero wtedy zdecydujemy, co będziemy robić dalej - poinformowała Tymoszenko. Tymoszenko uznała, że wyniki badań "to tylko socjologia". Zwróciła się przy tym do swych zwolenników w komisjach wyborczych, by obecnie pilnie przyglądali się liczeniu głosów. - Walczcie o każdy protokół, o każdy głos, bo nawet jeden głos może zdecydować o losie Ukrainy - oświadczyła. Według Tymoszenko jej kontrkandydat nie powinien przedwcześnie cieszyć się ze zwycięstwa. Ludzie Janukowycza gotowi są tymczasem do obrony wyniku wyborczego swego szefa. Od rana przed siedzibą CKW w Kijowie dyżurowało ok. 1000 osób, nad którymi łopotały niebieskie flagi Partii Regionów Ukrainy. Tymoszenko do dymisji W ocenie Janukowycza Tymoszenko była godnym rywalem wyborczym, lecz po przegranej powinna ustąpić ze stanowiska premiera. - Julia Wołodymyriwna powinna przygotować się do dymisji. Ona doskonale to rozumie. Myślę, że usłyszy taką propozycję - oświadczył Janukowycz. Lider prorosyjskiej Partii Regionów Ukrainy zapowiedział, że jeśli wyniki te zostaną potwierdzone oficjalnie, po objęciu stanowiska prezydenta przystąpi do reform. - Nie powinniśmy szukać wrogów w państwie, czy polityce. Powinniśmy się zjednoczyć i razem pokonać takich wrogów jak bieda, brak odpowiedzialności, korupcja. Musimy zbudować silny kraj - podkreślił. - W tych wyborach dokonaliśmy pierwszego kroku ku zjednoczeniu państwa - powiedział Janukowycz w wystąpieniu w siedzibie Partii Regionów. Wybory w pełni demokratyczne Niedzielna druga tura wyborów prezydenckich na Ukrainie przeprowadzona została zgodnie ze standardami - ogłosiła w poniedziałek w Kijowie misja obserwacyjna Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE). - Wczorajsze głosowanie było dobrym przykładem demokratycznych wyborów - oświadczył na konferencji prasowej szef misji OBWE Joao Soares. Ocenę tę potwierdziła następnie we wspólnym oświadczeniu Międzynarodowa Misja Obserwacyjna. Prócz OBWE należą do niej misje: Parlamentu Europejskiego (PE), Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy (ZPRE) i Zgromadzenia Parlamentarnego NATO. Obserwatorzy dwóch ostatnich wyrazili opinię, że kandydaci, którzy zmierzyli się w niedzielnych wyborach, powinni uznać ich wyniki. - Dwójka kandydatów powinna zgodzić się, że wybory te były demokratyczne. Ukraina zasługuje na oklaski - powiedział Matyas Eoersi, szef misji ZPRE. - Uznając wyniki wyborów, ukraińscy politycy potwierdzą, że Ukraina jest rzeczywiście demokratycznym państwem. Naród ukraiński oczekuje na pokojowe przekazanie władzy - dodał przewodniczący misji obserwatorów NATO Assen Agow. Po przeliczeniu przez Centralną Komisję Wyborczą głosów z 98,78 proc. lokali wyborczych, wygrywa prorosyjski kandydat Wiktor Janukowycz z poparciem 48,6 proc. wyborców. Jego rywalka, premier Julia Tymoszenko zdobyła 45,7 proc. W swoim komunikacie Międzynarodowa Misja Obserwacyjna nie ograniczyła się wyłącznie do pochwał, lecz przekazała także słowa krytyki. - Na atmosferę przedwyborczą negatywnie wpływały wzajemne obwinienia kandydatów, którzy oskarżali się o próby sfałszowania wyborów i dokonane tuż przed wyborami zmiany w ordynacji wyborczej - czytamy. Zmiany ordynacji krytykował wcześniej szef obserwatorów PE Paweł Kowal. - Krok ten wywołał poruszenie i nie był dobrym posunięciem - oświadczył. Zmiany w prawie wyborczym ukraiński parlament przyjął w środę z inicjatywy Partii Regionów Janukowycza. Zgodnie z nimi decyzje lokalnych komisji wyborczych są ważne nawet w sytuacji, gdy nie ma w nich kworum. Wcześniej potrzeba było do tego co najmniej 2/3 członków. Parlament zdecydował także m.in., że w razie paraliżu prac lokalnej komisji wyborczej jej kompetencje może przejąć komisja okręgowa.