Janukowycz prowadzi z wynikiem 48,7 proc. a jego konkurentka, premier Julia Tymoszenko z poparciem 45,5 proc. - podało krajowe konsorcjum firm socjologicznych Narodowy Exit-Poll. Frekwencja w drugiej turze wyborów prezydenckich na Ukrainie o godz. 14 czasu polskiego wyniosła 49,9 proc - podała w niedzielę wieczorem Centralna Komisja Wyborcza w Kijowie. Dane te opublikowano na podstawie informacji ze wszystkich 225 okręgów wyborczych na Ukrainie. Najwięcej osób zagłosowało na wschodzie kraju, w obwodzie donieckim i ługańskim: odpowiednio 57,4 proc. i 57 proc. wyborców. Najniższa frekwencja panowała na zachodniej Ukrainie. W obwodzie zakarpackim głosowało 35,2 proc., a w iwano-frankowskim 45,7 proc. wyborców. W Kijowie do urn poszło dotychczas 44,8 proc. uprawnionych. W pierwszej turze wyborów 17 stycznia wzięło udział 66,76 proc. wyborców. Rosyjska rozgłośnia Echo Moskwy podała, że według stanu z godz. 17.00 czasu moskiewskiego (15.00 czasu polskiego) Janukowycz uzyskał 49,4 proc. głosów, a Tymoszenko - 45,3 proc. Wcześniej Echo Moskwy przekazało, że według stanu z godz. 12.00 (10.00) Janukowycz zdobył 55,1 proc. głosów, zaś Tymoszenko - 40,7 proc. Lokale wyborcze otwarto o godz. 7 czasu polskiego. Głosowanie zakończyło się o 19. Milicja wzmacnia siły W związku z informacjami o możliwych prowokacjach i konfliktach ukraińska milicja wzmacnia ochronę porządku publicznego - podał w niedzielę wieczorem przedstawiciel ministerstwa spraw wewnętrznych Ukrainy, Wołodymyr Majewski. - Otrzymujemy wiele doniesień o możliwych prowokacjach i konfliktach, w związku z czym o godz. 16 (15 czasu polskiego) wyprowadziliśmy na ulice rezerwy milicyjne - powiedział Majewski na konferencji prasowej w Kijowie. Według jego relacji porządku w dniu wyborów, po zaangażowaniu rezerw, strzeże aż 80 tysięcy funkcjonariuszy. Majewski podał, iż według źródeł MSW obecnie do Kijowa zmierza ok. 2 tysięcy osób, które mają zamiar wziąć udział w akcjach poparcia dla jednego z dwóch kandydatów. Wcześniej komentatorzy prognozowali, że jeśli różnica między poparciem dla obu kandydatów będzie niewielka, przegrany nie pogodzi się z porażką i będzie bronić swego rezultatu nie tylko w sądach, ale i na ulicach. Pikantne szczegóły dnia wyborczego - Druga tura wyborów prezydenckich na Ukrainie przebiega spokojnie - oświadczył przewodniczący Centralnej Komisji Wyborczej (CKW) w Kijowie, Wołodymyr Szapował. Jak relacjonował, prócz pojedynczych incydentów głosowanie odbywa się bez zakłóceń. - O godzinie 10 (9 czasu polskiego) uzyskaliśmy informacje ze 190 (spośród ogólnej liczby 225) okręgów wyborczych. Wszystkie lokale wyborcze są otwarte - powiedział Szapował na konferencji prasowej. Dodał, że CKW zanotowała kilkanaście incydentów w lokalach wyborczych, ale nie powinny mieć one wpływu na wynik głosowania. Wymienił tu m.in. niepotwierdzone doniesienia o zaminowaniu czterech lokali wyborczych w obwodzie ługańskim na wschodzie kraju, a także pożar w lokalu w obwodzie tarnopolskim (zachodnia Ukraina), który - jak podkreślił - nie uszkodził kart do głosowania. Szef ukraińskiej CKW opowiedział także dziennikarzom o - jak to ujął - "pewnych pikantnych szczegółach" dnia wyborczego na Ukrainie. - Członkini jednej z komisji wyborczych bierze dziś ślub, a jednocześnie pracuje przy wyborach. Będzie ciekawie, gdy praca przy podliczaniu głosów przeciągnie się i noc powyborcza nałoży się na noc poślubną - żartował Szapował. W pierwszej turze wyborów z 17 stycznia różnica w poparciu dla Janukowycza i Tymoszenko wyniosła ponad 10 pkt. procentowych: głosowało na nich odpowiednio 35,32 proc. i 25,05 proc. wyborców. Komentatorzy obawiają się, że jeśli w drugiej turze różnica ta zmniejszy się, przegrany kandydat może nie zaakceptować sukcesu rywala. Znawcy ukraińskiej sceny politycznej prognozują procesy sądowe i nie wykluczają protestów ulicznych. Nad przebiegiem głosowania czuwa prawie 3800 zagranicznych obserwatorów. Niedzielne wybory prezydenckie będą piątymi wyborami głowy państwa ukraińskiego od uzyskania niepodległości w 1991 r. Wtedy to prezydentem został Leonid Krawczuk. W 1994 roku zastąpił go na tym stanowisku Leonid Kuczma, który rządził krajem przez dwie kadencje. W 2004 roku na prezydenta wybrano Wiktora Juszczenkę. W głosowaniu 17 stycznia ubiegał się on o reelekcję, lecz uzyskał mniej niż 6 proc. poparcia i będzie musiał pożegnać się ze stanowiskiem. Tymoszenko: Głosowałam na nową Ukrainę - Głosowałam na nową Ukrainę - oświadczyła kandydatka na prezydenta, premier Julia Tymoszenko, która dzisiaj rano oddała swój głos w drugiej turze wyborów prezydenckich w rodzinnym Dniepropietrowsku na wschodzie kraju. - Głosowałam na nową Ukrainę, Ukrainę szczęśliwą, zamożną i europejską, w której ludzie będą szczęśliwi. Będę służyć Ukrainie całym sercem - powiedziała w rozmowie z dziennikarzami. Głosząca hasła zbliżenia z Zachodem, Tymoszenko w drugiej turze wyborów walczy o prezydenturę z Wiktorem Janukowyczem, liderem prorosyjskiej Partii Regionów Ukrainy. Tymoszenko pojawiła się w lokalu wyborczym około godziny po jego otwarciu. Towarzyszył jej mąż, Ołeksandr, oraz córka Jewhenija. Janukowycz poparł zmiany na lepsze "Za zmiany na lepsze" oddał swój głos w drugiej turze wyborów prezydenckich na Ukrainie Wiktor Janukowycz, lider prorosyjskiej Partii Regionów, który o najwyższy urząd w państwie walczy z premier Julią Tymoszenko. Głosowaniu Janukowycza starały się przeszkodzić półnagie aktywistki ruchu feministycznego "Femen", które pojawiły się w jego lokalu wyborczym w proteście przeciwko "gwałceniu państwa" przez polityków. - Jestem przekonany, że naród ukraiński zasłużył na lepsze życie, dlatego głosowałem za dobrymi zmianami i za stabilną i silną Ukrainą - oświadczył Janukowycz po wyjściu z lokalu wyborczego. Lider prorosyjskiej Partii Regionów miał przyjść do swego lokalu wyborczego już o godz. 9 (8 czasu polskiego), jednak wyprzedziły go młode działaczki z "Femena". Korzystając z obecności kilkudziesięciu kamer wtargnęły do lokalu, rozebrały się do połowy i zaczęły wykrzykiwać: "Stop gwałceniu państwa". Ich protest szybko przerwała milicja; feministki zostały zatrzymane za naruszenie porządku publicznego. Janukowycz przyjechał do lokalu wyborczego dopiero wówczas, gdy młode działaczki były już w komisariacie. Kandydat przybył na głosowanie bez żony, która prawie nie nigdy nie pokazuje się z nim publicznie, za to w otoczeniu swych najbliższych kolegów partyjnych. Juszczenko: Będzie wam wstyd za swój wybór Ustępujący prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko powiedział dzisiaj, że obywatele będą wstydzić się wyboru dokonanego w drugiej turze wyborów prezydenckich. Startuje w nich prorosyjski kandydat Wiktor Janukowycz i prozachodnia premier Julia Tymoszenko. - Myślę, że Ukraińcom będzie wstyd za swój wybór, jednak taka jest demokracja - oświadczył Juszczenko po głosowaniu w lokalu wyborczym w centrum Kijowa, dokąd przybył z małżonką Kateryną. Juszczenko, który ubiegając się o reelekcję w pierwszej turze wyborów 17 stycznia uzyskał niecałe 6 proc. głosów, poinformował następnie, że w drugiej turze nie poprze żadnego z kandydatów. Zdaniem komentatorów, Juszczenko, który jest ostro skonfliktowany z Tymoszenko, stawia jednak w tych wyborach na Janukowycza. Jeszcze przed pierwszą turą w ukraińskich mediach pojawił się tekst tajnego porozumienia Juszczenki z Janukowyczem, który w razie swej wygranej wyborczej miał obiecać ustępującemu prezydentowi tekę premiera w nowym rządzie. Informacje te zdementowano. Tuż po głosowaniu dzisiaj rano Juszczenko wskazał, że obecnie najważniejszym zadaniem będzie dla Ukraińców proces przekazania władzy. - Musimy udowodnić, że potrafimy przekazywać władzę w sposób demokratyczny - podkreślił.