Siergiej Ławrow, minister spraw zagranicznych Rosji, oświadczył w poniedziałek, że dotychczasowy szef MSZ Ukrainy Andrij Deszczyca "jest skończony na arenie międzynarodowej" i nie ma już o czym z nim rozmawiać. Ma to związek z incydentem, do jakiego doszło w sobotę. Andrij Deszczyca przyszedł przed rosyjską ambasadę w Kijowie, gdzie kilkuset demonstrantów protestowało przeciwko wspieraniu przez Moskwę separatystów na wschodzie Ukrainy. Chcąc uspokoić protestujących, powiedział: "Nie jestem przeciwko temu, byście tu protestowali. Jestem gotów stać tutaj z wami i mówić: Rosjo, zabieraj się z Ukrainy!". Kiedy jedna z demonstrantek pytająco zwróciła się do ministra, wypowiadając nazwisko Putina, Deszczyca odpowiedział słowami bardzo popularnej na Ukrainie obraźliwej przyśpiewki o prezydencie Rosji: "Putin to ch...", co podchwycił zgromadzony wokół niego tłum. Andrij Deszczyca, to zawodowy dyplomata, w latach 2007-2012 ambasador Ukrainy w Finlandii. Po protestach na Majdanie i ucieczce prezydenta Janukowycza, mianowany p.o. ministra spraw zagranicznych w przejściowym rządzie Arsenija Jaceniuka. Dziś prezydent Ukrainy Petro Poroszenki zaproponował, by nowym szefem ukraińskiej dyplomacji ma zostać Pawło Klimkin. Ma on 46 lat. Urząd ambasadora w Berlinie sprawuje od dwóch lat. Z wykształcenia jest fizykiem. W dyplomacji pracuje od 1993 roku.