"Nigdy nie sądziłem, że zostanę rewolucjonistą i znajdę się na barykadach" - powiedział ten ponaddwumetrowy olbrzym, który wraz z setkami tysięcy Ukraińców demonstruje od listopada po odstąpieniu władz w Kijowie od podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. "Ukraińska polityka to dziś walka bez reguł" - uważa Kliczko. "Powinna funkcjonować na takich samych zasadach jak sport, gdzie ci, którzy naruszają zasady, zostają zdyskwalifikowani" - powiedział. Kliczko uważa, że na razie głównym owocem protestów na Ukrainie jest wyzbycie się strachu. "Ludzie już się nie boją" - powiedział Kliczko. "Walczę o prawdę i sprawiedliwość i miliony mnie popierają" - dodał. Lider opozycyjnej partii Udar podkreślił, jak bardzo ważne dla manifestantów ukraińskich jest moralne poparcie ze strony mieszkańców Unii Europejskiej. Nawiązując do zawartych niedawno przez prezydenta Janukowycza porozumień z Rosją, która po odstąpieniu Kijowa od podpisania umowy z UE obiecała 15 mld dolarów przeżywającej kryzys Ukrainie, Kliczko powiedział, że "to tak jak środek przeciwbólowy, którego chciano by użyć do wyleczenia raka, który musi być zoperowany". Zaznaczył, że walczy o to, by Ukraina była europejska, a nie o władzę w tym kraju. Niemniej Kliczko zapowiedział, że chce wziąć udział w wyborach prezydenckich, które mają się odbyć w roku 2015. Zapytany o więzioną od roku 2011 byłą premier Julię Tymoszenko Kliczko powiedział, że gdyby wygrał wybory, to Tymoszenko na pewno nie przebywałaby w więzieniu. Nie wykluczył też jej premierowania za swej ewentualnej prezydentury.