Ukraiński parlament, czyli Rada Najwyższa, już wczoraj miał zatwierdzić dymisję Arsenija Jaceniuka z posady szefa rządu. Sam ustępujący premier zapowiedział taki termin. Jednak według scenariusza przyszłych koalicjantów, czyli Bloku Petra Poroszenki i Frontu Ludowego Jaceniuka, dymisja premiera miała się zbiec z ogłoszeniem umowy koalicyjnej i powołaniem nowego rządu. Tymczasem wczoraj przez cały dzień trwały rozmowy dotyczące obsady stanowisk w nowym gabinecie ministrów. Rozbieżności pojawiły się wewnątrz samego Bloku Petra Poroszenki. Mówiło się o sprzeciwie kandydata na nowego premiera Wołodymyra Hrojsmana wobec prób podporządkowania rządu administracji prezydenta. Nie potrafiono też ustalić nazwisk ministrów zdrowia, przemysłu i finansów. W końcu, późno w nocy, udało się dojść do porozumienia. Tak przynajmniej ogłosił przewodniczący frakcji Bloku Poroszenki Jury Łucenko. Jeśli okaże się to prawdą, dziś w ukraińskim parlamencie odbędą się ważne głosowania.