Hrojsman wygłaszając wykład w Kolegium Europejskim w Natolinie nawiązał do ustawy z 9 kwietnia br., uznającej prawny status uczestników walk o niezależność jego kraju w XX w. W Polsce regulacja ta wzbudziła kontrowersje, ponieważ odnosi się także do członków Ukraińskiej Armii Powstańczej; oblicza się, że w wyniku działań UPA mogło zginąć ok. 100 tys. Polaków.- Ta decyzja nie jest skierowana przeciwko Polsce, nie jest skierowana przeciwko jakiemukolwiek innemu państwu. Dzisiaj Ukraina odcina się od bierności radzieckiej - zapewniał szef ukraińskiego parlamentu. Dodał, że "dla absolutnej większości Ukraińców" ta ustawa ma na celu upamiętnienie ofiar totalitaryzmu komunistycznego i tych, którzy "oddali swoje życie za wyzwolenie Ukrainy". - Prezydent Komorowski również mówił, że należy wyrwać się z przeszłości komunistycznej i temu właśnie służy ta ustawa - mówił Hrojsman. Deklarował, że "współczesna Ukraina nie wyobraża sobie działania bez pomocy bratniej Polski". - Powinniśmy upamiętniać tych wszystkich, którzy padli ofiarą poprzednich reżimów, ale jednocześnie powinniśmy działać na rzecz pojednania, tak jak to się działo wcześniej między Polską a Niemcami oraz Niemcami a Francją - apelował. Mówił, że Ukraina w ramach przyjętych przez parlament ustaw dekomunizujących otworzyła archiwa NKWD; dzięki nim "w sposób otwarty" podchodzi także do II wojny światowej. - Teraz mówimy o tym, że ta wojna nie rozpoczęła się w 1941 r., jak uczono nas w podręcznikach radzieckich. Po raz pierwszy zaczęliśmy mówić, że zaczęła się w 1939 r. - powiedział szef parlamentu ukraińskiego. Dodał, że celem ustaw było też potępienie reżimów nazistowskiego i komunistycznego. Hrojsman mówił też o trudnym położeniu Ukrainy w związku z toczącym się na wschodzie kraju konflikcie z Rosją. Według niego Rosja nie wykonała żadnego punktu tzw. drugiego porozumienia mińskiego. Jak mówił, od chwili ogłoszenia wstrzymania ognia 15 lutego pozycje ukraińskie zostały ostrzelane więcej niż 2,5 tys. razy, zaginęło ok. 100 ukraińskich żołnierzy, 500 osób zostało rannych. - Nie ma mowy o potwierdzeniu wykonania porozumień mińskich - mówił. - My na Ukrainie uważamy, że gracze międzynarodowi nie do końca rozumieją, jakie jest zagrożenie dla porządku międzynarodowego - mówił szef Rady Najwyższej. Przekonywał, że konflikt na Ukrainie powinien nauczyć świat reagować na nowe wyzwania. - Jest mnóstwo pytań, które pozostają bez odpowiedzi. Co robić, gdy członek Rady Bezpieczeństwa ONZ jest agresorem? Jak stosować prawo międzynarodowe, gdy w jawny sposób jest łamane? Dlaczego nie dotrzymano gwarancji integralności terytorialnej Ukrainy, które zostały zapewnione w zamian za rezygnację z broni nuklearnej? - mówił Hrojsman. I zapytał: "Dlaczego białe jest nazywane czarnym?". "Sankcje powinny być utrzymane" Zaznaczył, że sankcje wobec Rosji powinny być utrzymane, dopóki Ukraina nie będzie w pełni kontrolować swojej wschodniej granicy i nie zostanie jej przywrócony Krym. Szef ukraińskiego parlamentu zapewniał, że Ukraina - pomimo wojny na jej terytorium - prowadzi reformy. Według niego odpowiedzialność za nie szczególnie czuje Rada Najwyższa Ukrainy, która po ostatnich wyborach w połowie odnowiła swój skład. - Tak, wciąż popełniamy błędy, ale błędy są nie do uniknięcia w naszych okolicznościach - mówił. Według niego podjęto już inicjatywy mające na celu reformę wymiaru sprawiedliwości, poczyniono pierwsze kroki w walce z korupcją, reformowane są też m.in. organy kontroli skarbowej i organy ścigania; podjęto działania mające na celu ustanowienie przejrzystości rynku gazowego. Priorytetem - w ocenie Hrojsmana - jest decentralizacja w ramach reformy konstytucyjnej; według niego parlament ukraiński dąży do przyjęcia zmian w tym aspekcie jeszcze przed wyborami na jesieni. Jak mówił, w tym aspekcie Ukraina korzysta z wzorców polskich; dodał, że trwa współpraca z polskimi konstytucjonalistami i ekspertami od samorządu w ramach grupy roboczej. Hrojsman, pytany przez dziennikarzy po wykładzie, czy polska strona robi dla Ukrainy wystarczająco dużo, powiedział, że "polska strona zawsze nazywa rzeczy po imieniu i nie owija w bawełnę, mówi wprost: powinniśmy przyspieszyć proces reform". - Polska mogłaby zrobić więcej, ale ja uważam, że i tak teraz robi wystarczająco dużo i co więcej, robi szczerze. Jest naszym partnerem, w działaniach Polski jest szczerość, otwartość i gotowość do wspierania Ukrainy - mówił. Dodał, że los Ukrainy nie jest obojętny samym Polakom. W środę szef Rady Najwyższej Ukrainy spotkał się z marszałkami Sejmu Radosławem Sikorskim oraz Senatu Bogdanem Borusewiczem.