Prezydent Petro Poroszenko wydał w godzinach wieczornych dekret o przyznaniu ofiarom zimowych protestów w centrum ukraińskiej stolicy tytułów Bohatera Ukrainy. Podpisał ten dokument po tym, jak przed południem, gdy składał kwiaty przed krzyżem pamięci ofiar Euromajdanu, około stu ludzi wykrzykiwało w jego stronę: "Hańba". Zgromadzeni wytykali szefowi państwa, że dotychczas nie upamiętniono w należyty sposób zabitych w trakcie starć z milicją podczas trwających trzy miesiące protestów antyrządowych na przełomie ubiegłego i bieżącego roku. Uroczystości na Majdanie rozpoczęły się modlitwą za dusze zmarłych. Na placu zapłonęły tysiące świec. Znicze i wieńce składano także przed zdjęciami i tablicami na cześć pomordowanych. Wcześniej w Kijowie odbył się Marsz Godności, w którym uczestniczyli członkowie samoobrony Majdanu. Wzięło w nim udział ok. 10 tysięcy osób. Trasa marszu prowadziła przez miejsca, w których od listopada ub. roku do lutego roku bieżącego dochodziło do starć protestujących z milicją. Protesty na Majdanie Niepodległości w Kijowie rozpoczęły się 21 listopada ubiegłego roku po decyzji rządu ówczesnego premiera Mykoły Azarowa i prezydenta Wiktora Janukowycza o wstrzymaniu przygotowań do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. W nocy 21 na 22 listopada przeciwko tej decyzji protestowało około 2 tys. ludzi. W niedzielę 24 listopada w marszu poparcia dla integracji europejskiej przeszło ulicami Kijowa 100 tys. ludzi. 28 listopada 15 tys. studentów przeszło przez Kijów z flagami Ukrainy i UE. Na Majdanie demonstranci ostrzegli, że Janukowycz straci władzę, jeśli nie podpisze umowy stowarzyszeniowej z UE. "Ceausescu albo Wałęsa - wybór należy do ciebie!" - krzyczeli. Protesty nasiliły się następnego dnia, gdy z Wilna, gdzie odbywał się szczyt Partnerstwa Wschodniego, nadeszła informacja, że Janukowycz, który niemal do ostatniej chwili zwodził unijnych polityków, nie podpisał umowy stowarzyszeniowej z UE. Uzasadnił to obawami przed trudnościami w relacjach gospodarczych z Rosją i brakiem rekompensaty ze strony Unii. Na Majdanie zebrało się wówczas ok. 10 tys. ludzi. W centrum Kijowa pojawiły się liczne oddziały milicji, w tym specjalnej formacji Berkut, które nad ranem rozproszyły przy użyciu pałek i gazu łzawiącego uczestników antyrządowej demonstracji. Protesty, które nasiliły się w grudniu i trwały przez styczeń i w następnym miesiącu, doprowadziły ostatecznie do obalenia Janukowycza, który w lutym zbiegł z kraju i schronił się w Rosji.