Na drugim miejscu znajduje się Blok Julii Tymoszenko z 23,41 proc. poparcia. Trzecie miejsce zajmuje Nasza Ukraina prezydenta Wiktora Juszczenki, na którą głosowało 16,3 proc. obywateli. W nowej Radzie Najwyższej (parlamencie) będą również zasiadać deputowani Socjalistycznej Partii Ukrainy (6,91 proc. poparcia) i Socjalistycznej Partii Ukrainy (3,53 proc.). Pozostałe ugrupowania biorące udział w wyborach nie wejdą do parlamentu. Nie pokonały one 3-procentowego progu wyborczego. Frekwencja wyborcza wyniosła 67,13 proc. Dla porównania, w wyborach prezydenckich w grudniu 2004 roku, które wyniosły do władzy Wiktora Juszczenkę, uczestniczyło 77,22 proc. uprawnionych. Pomarańczowa rewolucja zmienia kolor Ukraińscy wyborcy ukarali prezydenta Juszczenkę", "Pomarańczowa rewolucja zmienia kolor na niebieski", "Upokorzenie prezydenta" - to niektóre tytuły dzisiejszych brytyjskich gazet komentujących wyniki wyborów parlamentarnych na Ukrainie. Polityczni komentatorzy są zgodni - zwycięstwo Partii Regionów Wiktora Janukowycza może utrudnić, a nawet całkowicie wstrzymać prozachodni kurs, jaki obrała Ukraina po pomarańczowej rewolucji. "The Times" sugeruje, że Janukowycz może na nowo umieścić Ukrainę w rosyjskiej strefie wpływów. "The Independent" dodaje, że zwycięstwo Partii Regionów z pewnością zachwyci Moskwę i wywoła konsternację w Waszyngtonie. Lewicowy "Guardian" podkreśla, że przyszłość Ukrainy, zależy teraz od politycznych targów między trzema głównymi partiami, które mogą potrwać kilka tygodni. "Skończył się pomarańczowy monopol" - tak komentuje wyniki rosyjski dziennik "Izwiestija". Z kolei "Wiedomosti" zwracają uwagę, że Juszczenko przegrał zarówno z "byłym wrogiem", jak i z "byłą współpracownicą". Powrót żelaznej Julii Julia Tymoszenko triumfalnie wraca do wielkiej polityki. Wyniki sondaży powyborczych, dające Blokowi Tymoszenko drugie miejsce w wyborach parlamentarnych, całkowicie zmieniły porządek, w którym dominującą siłą polityczną była Nasza Ukraina prezydenta Wiktora Juszczenki. Powrót Tymoszenko na szczyty ukraińskiej polityki nastąpił tuż po opublikowaniu wyników exit-polls, kiedy okazało się, że decydujące zdanie w tworzeniu tzw. pomarańczowej koalicji w nowym parlamencie nie przypadnie Naszej Ukrainie, lecz właśnie blokowi byłej premier. Tymoszenko już wczoraj wieczorem poinformowała na konferencji prasowej, że jej blok jest gotowy do koalicji z Socjalistyczną Partią Ukrainy (SPU) i Naszą Ukrainą. Była premier podkreśliła także, że jeżeli blok wyborczy Pora-PRP pokona 3-procentowy próg wyborczy, to on również zostanie włączony w skład koalicji. Umowa koalicyjna miała zostać podpisana już dziś przed południem. Wbrew zapowiedziom nie doszło jednak do tego. Oficjalnie "pomarańczowi" tłumaczą, że to zwykłe opóźnienie. Żelazna Julia wraca - galeria zdjęć