Rannych zostało ok. 50 osób - informują w piątek rano ukraińskie portale internetowe. Wcześniej informowano o jednej osobie, która zmarła w wyniku starć. Zdaniem prasy kolejne zamieszki w Doniecku zaplanowano na sobotę i niedzielę, by odciągnąć uwagę od referendum na Krymie, którego celem jest przyłączenie tego należącego do Ukrainy półwyspu do Federacji Rosyjskiej. Według relacji agencji w czwartek wieczorem na donieckim placu Lenina uczestnicy prorosyjskiej demonstracji napadli na manifestujących pod hasłem "Za jedną Ukrainę". Prorosyjscy demonstranci, skandujący "Berkut" i "Rosja", obrzucali przeciwników politycznych petardami, jajami i świecami dymnymi. Następnie przedarli się przez milicyjny kordon oddzielający obie strony. W starciach uczestniczyło ok. 2 tys. ludzi. Organizacje prorosyjskie, które nawołują swych zwolenników do demonstracji w nadchodzący weekend, oświadczają, że nie pozwolą na powtórzenie w Doniecku scenariusza zrealizowanego przez "banderowsko-faszystowską bandę" w Kijowie. "Powinniśmy dać odsiecz zwolennikom UE i pokazać, że jest nas tak wielu i jesteśmy tak silni, że zatrzęsą się im kolana!" - głoszą rozpowszechniane w internecie apele. "Przyjaciele! 15 i 16 marca to szczególnie ważne dla nas dni. Krym postawi kropkę w stosunkach z banderowcami i będzie miejscem naszego wyzwolenia. Donbas powinien poprzeć Krym z całych sił!" - czytamy w cytowanych przez ukraińskie media odezwach sił prorosyjskich. Napięta sytuacja w Doniecku trwa od początku miesiąca. Trzeciego marca po wtargnięciu do sali obrad rady regionu grupa rosyjskich separatystów ogłosiła się legalną władzą w tym silnym ośrodku przemysłowym na wschodzie Ukrainy przy granicy z Rosją. Była to reakcja na zdecydowaną deklarację lojalności wobec Ukrainy mieszkających tutaj oligarchów i objęciu przez właściciela klubu Metałurh Donieck Serhija Taruta stanowiska szefa obwodu. Po przejęciu budynku w putinowskiej, anglojęzycznej telewizji "Russia Today" można było zobaczyć wywiad z Gubariewem określonym przez RT jako "wybór ludu"."Następnym krokiem będzie przekonanie do przejścia na naszą stronę milicji, a potem więcej wolności dla regionu, czy to będzie federacja z Ukrainą, czy nowe państwo, czy część Rosji" - mówił wtedy do kamery Gubariew. Później kilkakrotnie nad budynkiem administracji w Doniecku na zmianę wisiały flagi ukraińska i rosyjska, by ostatecznie w zeszły czwartek tamtejsza milicja wyprowadziła próbujących dokonać zamachu stanu separatystów. Paweł Gubariew, który jak podkreślały ukraińskie media, ma za sobą bogatą przeszłość w skrajnie prawicowych ruchach rosyjskich, niektórych o charakterze jawnie neonazistowskim, został umieszczony w areszcie tymczasowym. Od tego czasu w Doniecku dochodziło do dużych prorosyjskich demonstracji, a także zamieszek, gdy próbowali demonstrować mieszkańcy nastawieni pozytywnie do zmian w kraju po protestach na Majdanie. Nie było jednak wcześniej ofiar śmiertelnych. Ostatnia prorosyjska manifestacja odbyła się w Doniecku w niedzielę. Tego dnia zwolennicy integralności terytorialnej Ukrainy i przeciwnicy rosyjskiej interwencji na Krymie zrezygnowali ze swojej demonstracji. W nocy, dzień po obchodzonym dwóchsetleciu urodzin ukraińskiego wieszcza narodowego Tarasa Szewczenki, na jego pomniku napisano wulgaryzmy. Od początku marca ukraińska straż graniczna działając w sytuacji rosyjskiej okupacji Krymu zawróciła na wschodniej granicy kraju ponad 3 tys. Rosjan, których obecność uznano za niepożądaną. MSZ Rosji skarżyło się na tej podstawie na "gwałcenie wzajemnych umów o współpracy". Działania służb granicznych były reakcją na doniesienia o werbowaniu "turystów", którzy mieliby destabilizować sytuację w regionie, także w Doniecku. Między innymi na rosyjskim Vkontakte pojawiło się ogłoszenie skierowane do mężczyzn w wieku od 18 do 45 lat, którzy mieliby jechać na Ukrainę "wspierać mieszkających tam Rosjan". - Tajemnicą poliszynela jest to, że różnego rodzaju manifestacje na wschodniej Ukrainie są inspirowane z zewnątrz. Otrzymujemy jednak inne komunikaty ze strony rosyjskiej - komentował wczoraj w rozmowie z INTERIA.PL Norbert Maliszewski, specjalista od marketingu politycznego i propagandy z UW.