Szef francuskiej dyplomacji, który w czwartek wieczorem musiał opuścić Kijów i udać w zaplanowaną wcześniej podróż do Chin, powiedział dziennikarzom, że negocjacje pozwoliły "wyjść Ukrainie z kryzysu", odbywały się jednak w "przerażającej atmosferze". - To porozumienie było bardzo, bardzo trudno wypracować, ponieważ wymagało to wielu godzin rozmów: ponad dziesięciu godzin z prezydentem (Wiktorem) Janukowyczem i prawie tylu godzin z przedstawicielami opozycji, a odbywało się to w klimacie grozy, ponieważ było kilkadziesiąt śmiertelnych ofiar konfliktu - dodał Fabius. Pytany przez dziennikarzy o jego wrażenia na temat prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza minister powiedział: - To nie jest człowiek, z którym chciałoby się spędzić wakacje. Jest przyzwyczajony do władzy, którą - jak wiemy - nie chce się dzielić. To reżim bardzo przeżarty korupcją. O ukraińskiej opozycji Fabius powiedział: - Trudno było skłonić ich do kompromisu, ponieważ z jednej strony chcieli uzyskać więcej, a z drugiej na Majdanie byli ludzie, którzy chcieli tylko jednego - by Janukowycz odszedł. Dodał też, że podczas negocjacji czuło się "międzynarodową presję". - Rozmowy były raz po raz przerywane, bo ktoś dzwonił. Był to (wiceprezydent) Joe Biden ze Stanów Zjednoczonych, który dzwonił do polityka X lub Y. - Unia Europejska okazała się bardzo pożyteczna w całej tej historii, bo groźba sankcji unijnych zaważyła na rozmowach wstępnych - powiedział szef francuskiej dyplomacji. Dodał jednak, że należy zachować ostrożność i monitorować wdrażanie postanowień porozumienia oraz wziąć pod uwagę, że "sytuacja gospodarcza (Ukrainy) jest nadal dramatyczna". Janukowycz i przywódcy opozycji Arsenij Jaceniuk, Witalij Kliczko i Ołeh Tiahnybok zawarli w piątek porozumienie w sprawie wyjścia ich kraju z kryzysu. Dokument podpisano w obecności szefów dyplomacji Polski i Niemiec, Radosława Sikorskiego i Franka-Waltera Steinmeiera. Przez cały czwartek oprócz nich w rozmowach z Janukowyczem i opozycją brał też udział Fabius.