Mer Ługańska Serhij Krawczenko oświadczył, że miasto jest izolowane, nie ma prądu, wody, paliwa ani gazu. Nie działają telefony niektórych sieci komórkowych ani internet. Woda w wodociągach nie jest oczyszczana, a butelkowaną bardzo trudno dostać. Są trudności z innymi produktami spożywczymi. W Ługańsku nie ma gotówki, ponieważ żaden bank nie ma odwagi przywozić tam pieniędzy. Sytuacja pogarsza się z dnia na dzień. Zdaniem mera Ługańska, można mówić o "prawdziwej wojnie". Mieszkańcy nie mogą opuścić miasta, ponieważ autobusy i pociągi nie kursują, a dla prywatnych aut nie można kupić paliwa. Trochę lepsza sytuacja jest w Gorłówce pod Donieckiem. Produkty spożywcze, w tym chleb, są tylko w kilku sklepach. Ustawiają się w nich ogromne kolejki. Szpitale są przepełnione. Wielu mieszkańców opuściło miasto, prorosyjscy separatyści nie wypuszczają jednak mężczyzn do 45. roku życia obawiając się, że mogą oni dołączyć do ukraińskiej armii. Sztab operacji antyterrorystycznej twierdzi, że promoskiewskich separatystów udało się wygnać z północnych przedmieść Doniecka. Bojówkarze uciekli do miasta.