Nominowanie znanego z poglądów prorosyjskich Tabacznyka na szefa resortu oświaty wywołało niezadowolenie studentów we Lwowie, Iwano-Frankowsku i Tarnopolu. Przed miejscowymi uniwersytetami wzywano do usunięcia ministra ze stanowiska. Kilkadziesiąt osób manifestowało we Lwowie pod hasłem "Studenci przeciw rusyfikacji, korupcji i przepisywaniu historii". Według zapowiedzi organizacji "Nacjonalnyj Alians" (alians narodowy), we wtorek zwolennicy zwolnienia Tabacznyka zbiorą się przed ministerstwem oświaty w Kijowie. Jeśli władze nas nie usłyszą, rozpoczniemy głodówkę - ostrzeżono. Protesty przeciw Tabacznykowi zapowiedziały także rady obwodowe zachodniej Ukrainy oraz przedstawiciele parlamentarnej opozycji wobec nowego prezydenta Wiktora Janukowycza. Tabacznyk, deputowany Partii Regionów Ukrainy Janukowycza, został ministrem oświaty w zaprzysiężonym w ubiegłym tygodniu rządzie swego kolegi partyjnego, premiera Mykoły Azarowa. W jednym ze swych artykułów Tabacznyk napisał, że za jedność terytorialną Ukraińcy powinni dziękować szefom dyplomacji stalinowskiego ZSRR i hitlerowskich Niemiec - Wiaczesławowi Mołotowowi i Joachimowi von Ribbentropowi. Dodał wówczas, że Ukraińcy z zachodu kraju nie mają nic wspólnego z Ukraińcami ze wschodu. - Jak pokazała Wielka Wojna Ojczyźniana, a następnie rozwój poradzieckiej Ukrainy, mieszkańcy Galicji praktycznie nie mają nic wspólnego z narodem Wielkiej Ukrainy - ani w sensie mentalnym, ani wyznaniowym, ani językowym, ani politycznym - ocenił Tabacznyk. Nowy minister oświaty ma wrogów nie tylko w środowiskach narodowych, lecz również wśród swych kolegów z Partii Regionów. Borys Kołesnikow, jeden z liderów tego ugrupowania, a dziś wicepremier ds. przygotowań do Euro 2012, nazwał go w przeszłości "tanim klaunem", który zajmuje się "kradzieżą książek i obrazów z muzeów". Tabacznyk jest znany z zamiłowania do malarstwa.