Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Ukrainy oświadczyła, że armia ukraińska nie prowadzi ostrzału strefy katastrofy samolotu. Wojska ukraińskie wkroczyły w obwodzie donieckim do Szachtarska, a także miasta Torez, na wschód od którego spadła malezyjska maszyna. Wyparto stamtąd separatystów, którzy od wielu tygodni kontrolowali te tereny. Przerwa w walkach Rzecznik RBNiO Andrij Łysenko oskarżył separatystów, że wbrew ustaleniom nie przestrzegają zawieszenia broni w miejscu, gdzie boeing spadł na ziemię. - Jest strefa upadku samolotu o promieniu 20 kilometrów. Nasi wojskowi podeszli już do granicy tej strefy, ale jeśli słychać tam eksplozje, to z całą pewnością nie robią tego ukraińscy żołnierze - oświadczył Łysenko na briefingu w Kijowie. Przypomniał, że w miejscu, gdzie rozbił się samolot ogłoszono przerwę w walkach. - Ukraińscy wojskowi przestrzegają rozejmu w 100 procentach. Terroryści, którzy o tym wiedzą, prowokacyjnie dokonują tam eksplozji i ostrzeliwują teren - podkreślił Łysenko. 226 trumien i pojemników W sobotę z Charkowa, na północnym wschodzie Ukrainy, odleciał do holenderskiego miasta Eindhoven ostatni samolot z ciałami ofiar katastrofy malezyjskiego boeinga. Charkowska administracja obwodowa podała wówczas, że ogółem przewieziono do Holandii 226 trumien i pojemników z ciałami i fragmentami ciał pasażerów Boeinga 777. Do katastrofy malezyjskiego samolotu doszło 17 lipca w godzinach popołudniowych. Zachód i władze ukraińskie twierdzą, że samolot został zestrzelony przez separatystów prorosyjskich z zestawu rakietowego Buk. Z Holandii pochodziły 193 spośród 298 ofiar katastrofy. Siły ukraińskie wciąż prowadzą w poniedziałek walki o odbicie z rąk prorosyjskich rebeliantów miast Pierwomajsk w obwodzie ługańskim i Sniżne w obwodzie donieckim.