Wstrzymanie ognia od 30 kwietnia zatwierdziła trójstronna grupa kontaktowa ds. konfliktu na wschodzie Ukrainy (Ukraina, Rosja, OBWE) oraz przedstawiciele separatystów. Ukraińska armia poinformowała, że w ciągu ostatniej doby na linii konfliktu zabitych zostało dwóch, a rannych czterech jej żołnierzy. Kuczma poinformował, że rozejm łamany jest przez "oddzielne (zajęte przez separatystów - PAP) rejony w obwodzie donieckim i ługańskim" - przekazała jego rzeczniczka Daria Olifer. Mimo porozumienia strzały, w tym z moździerzy, padły w miejscowościach Szyrokyne, Awdijiwka i Marjinka. Były prezydent zapewnił, że Ukraina nie odpowiada na te ataki ogniem. "W tej sytuacji apeluję do Federacji Rosyjskiej i oddzielnych rejonów obwodu donieckiego i ługańskiego, jako do stron porozumienia, o wypełnianie zobowiązań na rzecz wstrzymania walk w przededniu Wielkanocy" - powiedział Kuczma. Kilkukrotne ostrzały Jak poinformował rzecznik ukraińskiego prezydenta do spraw operacji antyterrorystycznej pułkownik Andrij Łysenko, od północy pozycje ukraińskiej armii zostały ostrzelane kilkakrotnie. Apel Poroszenki O wstrzymanie ognia w czasie świąt Zmartwychwstania Pańskiego apelował wczoraj do separatystów i Rosjan prezydent Petro Poroszenko. Jak mówił, wstrzymanie ognia w czasie Wielkanocy będzie "testem przynależności Rosji do chrześcijańskiej cywilizacji". "By zdać ten test, Rosja i jej marionetki mają bezwarunkowo wstrzymać ogień chociaż na święta" - napisał Poroszenko na Facebooku. Dziś prawosławni i grekokatolicy obchodzą Wielką Sobotę, jutro - Wielkanoc. Większość Ukraińców i Rosjan to wyznawcy prawosławia.