Członkowie rządu poparli projekt prawie jednomyślnie - powiedział dziennikarzom minister. Decyzja ta nie oznacza jednak, że do wyznaczonych na 7 grudnia wyborów na pewno dojdzie. "Nie wiadomo, czy projekt zmian budżetowych zostanie zatwierdzony przez Radę Najwyższą (parlament)" - powiedział PAP deputowany Bloku Julii Tymoszenko Andrij Szkil. Jak wyjaśnił, rząd zgodził się na rozpatrzenie zmian w budżecie przez parlament, by spór między dążącym do wyborów prezydentem Wiktorem Juszczenką a sprzeciwiającą się im premier Julią Tymoszenko, został rozwiązany w Radzie Najwyższej. Tymczasem, zgodnie z dekretem Juszczenki o rozwiązaniu parlamentu, izba utraciła swe pełnomocnictwa 9 października, kiedy to dekret został opublikowany, wobec czego deputowani nie mają prawa w niej zasiadać. Teraz, by parlament mógł się zebrać, potrzebny będzie najprawdopodobniej kolejny prezydencki dekret, który anuluje poprzedni i wyznaczy nowy termin wcześniejszych wyborów. Takie rozwiązanie prezydent zastosował w ubiegłym roku, gdy przeciwko przedterminowym wyborom protestowała rządząca wówczas prorosyjska Partia Regionów Ukrainy. Przyczyną rozwiązania parlamentu przez prezydenta Juszczenkę był rozpad koalicji Bloku Julii Tymoszenko z prezydenckim blokiem Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona, po którym w Radzie Najwyższej nie powstała nowa większość.