Wynika z niego, że duża część tej sumy pochodziła z państwowego budżetu i została wykorzystana na sfinansowanie kampanii prezydenckiej Tymoszenko na początku br., w której była ona główną konkurentką zwycięzcy wyborów, prorosyjskiego prezydenta Wiktora Janukowycza. Andrejew podał również, że rząd Tymoszenko przejął 36,1 mld hrywien (ok. 3,2 mld euro) pomocy przyznanej przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy, przeznaczonej na spłacenie długu zagranicznego. Ponadto Skarb Państwa bezprawnie przekazał 42,1 mld hrywien (ok. 3,8 mld euro) ukraińskiemu funduszowi emerytalnemu. Organ ten także złamał prawo, przekazując na konta bankowe dodatkowe 6,4 mld hrywien (ok. 574 mln euro), 1,165 mln dolarów i 97 mln euro. Według Andrejewa, w budżecie rząd Tymoszenko trzykrotnie zawyżył cenę karetek pogotowia zakupionych przez Ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych. 14 października grupa międzynarodowego audytu, zatrudniona przez obecne władze Ukrainy do sprawdzenia działalności finansowej gabinetu Tymoszenko, ogłosiła wyniki audytu, z którego wynika, że rząd Tymoszenko niezgodnie z prawem wydawał środki budżetowe, korzystając w swych operacjach z fikcyjnych umów i pomocy firm zarejestrowanych w rajach podatkowych. Według szefa opozycyjnego gabinetu cieni Serhija Sobolewa obecne władze Ukrainy obwiniają rząd Tymoszenko o korupcję, chcąc odwrócić uwagę ludzi od obecnych problemów gospodarczych. "Aby odwrócić uwagę ludzi od tych problemów, aby uniknąć odpowiedzialności za niewypełnienie przedwyborczych obietnic, reżim rozpoczął kłamliwą dyskredytację rządu Tymoszenko" - cytuje służba prasowa partii Batkiwszczyna wypowiedź opozycyjnego premiera. Wśród problemów gospodarczych wymienił on wzrost cen towarów, podwyżkę opłat za gaz i usługi komunalne, podwyższenie wieku emerytalnego i naciski na małą przedsiębiorczość. Jego zdaniem "świadczą one o całkowitej ekonomicznej klęsce" obecnego rządu. 31 października na Ukrainie odbędą się wybory do władz lokalnych.