Uczestnicy akcji proukraińskiej zebrali się przed obwodowym pałacem kultury z przytwierdzonymi do rowerów ukraińskimi flagami i przejechali główną ulicą miasta, prospektem Lenina, na plac Lenina, przy którym stoi gmach administracji obwodu mikołajowskiego. - Akcję zwołał przez internet, w mediach społecznościowych i na forach rowerowych działacz studencki Mykoła Dmytrijew. - Sytuacja w kraju jest obecnie trudna i bardzo wielu ludzi, nawet nie zdając sobie z tego sprawy, działa na rzecz rozłamu kraju. Wiele osób w całej Ukrainie uważa, że południe chce się oddzielić i być z Rosją. Postanowiliśmy zorganizować te akcję, żeby pokazać, że to nieprawda, że jest u nas bardzo wielu mieszkańców, którzy są za jednością kraju i za tym, żeby Mikołajów był częścią Ukrainy - powiedział Dmytrijew. Jeden z rowerzystów, Andrij, podkreślił, że przyjechał, aby wyrazić poparcie dla swojego kraju. - Chcę dalej mieszkać na Ukrainie. Kocham swój kraj - dodał Andrij. - Ukraina jest dziś w niebezpieczeństwie, to w samym Mikołajowie jest spokojnie. W zeszłym tygodniu pojechałem na środkową Ukrainę, do obwodu połtawskiego. Mówią do mnie: "Czy tam u was w Mikołajowie strzelają, prawda?" Myślę, że w kraju trwa wojna informacyjna" - ocenił rowerzysta. Niedzielny rajd odbył się na tydzień przed wyborami prezydenta Ukrainy i mera Mikołajowa. Ten temat poruszało wielu rowerzystów. - Według mnie tym, czego trzeba się bać, są wybory, bo to wybory bez wyboru, bo kandydują tylko ludzie, którzy już rządzili. Ale i tak będę głosować, chociaż jeszcze nie wiem, na kogo - powiedział jeden z rowerzystów. Inna uczestniczka akcji podkreśliła, że chciałaby, aby wybory odbyły się w jednej turze, wybrany został odpowiedni kandydat, a na Ukrainie wszystko było dobrze. - Będę głosować, nie jestem jeszcze pewna, na kogo, ale może na byłego ministra obrony Anatolija Hrycenkę" - dodała uczestniczka rajdu. - W każdym razie najbliższe dwa lata będą bardzo trudne, czekają nas cięcia płac i świadczeń. Jestem budżetowcem, więc mocno mnie to dotknie. Pracuję jako nauczyciel informatyki - powiedział rowerzysta Wadym. Akcję ochraniała milicja drogowa oraz członkowie miejscowej samoobrony. - Akcja skupi ludzi, którym zależy na zjednoczonej Ukrainie i na tym, żeby żaden więcej region nie został od niej oddzielony.Samoobrona powstała, bo władze i milicja nic nie robiły, żeby zapewnić bezpieczeństwo. Pilnujemy porządku, mamy posterunki w Mikołajowie, gdzie kontrolujemy, żeby do miasta nie wjeżdżali ludzie ze złymi zamiarami, np. z bronią - podsumował jeden z członków samoobrony. Rajd ulicami miasta zakończył się bez przeszkód przed siedzibą administracji obwodu mikołajowskiego. Nieco później odbył się w tym miejscu wiec z udziałem kilkudziesięciu przeciwników obecnych władz w Kijowie. - Jestem oburzony wydarzeniami w Odessie, gdzie 2 maja w starciach i pożarze siedziby związków zawodowych, zajmowanej przez przeciwników władz w Kijowie, zginęło 48 osób i prawie 250 zostało rannych. To pokazuje, że czas przejść do bardziej radykalnych działań - powiedział jeden z uczestników rajdu Oleg. W mieście panował dzisiaj jednak zupełny spokój. Centralną ulicą Sowiecką, która jest deptakiem, spacerowały dziesiątki osób. Odbyła się też niewielka demonstracja na rzecz rodziny, zorganizowana przez Cerkiew prawosławną.