Wizyta odbywa się w czasie, gdy Wspólnota jest bliska nałożenia sankcji na przedstawicieli ukraińskich władz odpowiedzialnych za użycie siły w Kijowie wobec uczestników antyrządowych demonstracji. Jutro w Brukseli będę o tym rozmawiać unijni szefowie dyplomacji, a dziś już ten temat omówili ambasadorowie odpowiedzialni za sprawy bezpieczeństwa. Jeśli jutro unijni ministrowie spraw zagranicznych zdecydują się na nałożenie sankcji, to wejdą one w życie już w piątek. Możliwy jest zakaz wjazdu na teren Unii, zamrożenie aktywów finansów w europejskich bankach i embargo na dostawy broni. A co do osób objętych sankcjami, wygląda na to, że kraje członkowskie poproszą o sporządzenie odpowiedniej listy swoje ambasady w Kijowie. Majdan przygotowuje się do kolejnego ataku berkutowców Protestujący na Majdanie odbudowują barykady. Siły milicji gromadzą się wokół Placu Niepodległości. Przed południem nie dochodziło jednak do starć - relacjonuje w rozmowie z IAR przebywający na Majdanie białoruski politolog Paweł Usow. Oficjalny bilans ofiar starć w Kijowie to 26 zabitych, w tym 10 milicjantów, i ponad 240 rannych. Opozycja mówi o nawet 60 zabitych i tysiącu poszkodowanych. W czasie szturmu siedziby Służby Bezpieczeństwa w Chmielnickim zastrzelono jedną z demonstrantek. W kilku miastach Ukrainy odbywają się dziś manifestacje poparcia dla kijowskiego Majdanu. Szturmowane są siedziby lokalnych władz i organów ścigania. Przed budynkiem Służby Bezpieczeństwa w Chmielnickim zebrało się około 10 tysięcy osób. Kobieta stała w pierwszym rzędzie manifestantów. Została kilkakrotnie postrzelona, zmarła w karetce pogotowia. Co najmniej dwie osoby zostały ranne. Manifestacje odbywają się też w pobliskiej Winnicy, gdzie demonstranci od rana blokują centrum miasta. Najaktywniej protestuje zachodnia Ukraina W Łucku demonstranci zajęli budynek administracji obwodowej. Szturmują także znajdującą się w centrum siedzibę milicji. W kierunku budynku poleciały kostki brukowe. Funkcjonariusze bronią się, między innymi rzucając granaty hukowe. W Użgorodzie zajęto budynek administracji obwodowej. Manifestacje odbywają się też w południowej części kraju, choć mniej liczne. W Charkowie miejscowi ultrasi wraz z przeciwnikami władz blokują wyjazd z Akademii MSW - nie chcą dopuścić do wyjazdu kursantów do Kijowa. W Połtawie protestuje około dwóch tysięcy przeciwników władz przed siedzibą milicji. Żądają, aby funkcjonariusze nie wyjeżdżali do stolicy i nie przeszkadzali zwolennikom opozycji w dotarciu do Kijowa. W Humaniu działacze odblokowali trasę prowadzącą z Odessy do stolicy. W Dniepropietrowsku przed siedzibą administracji obwodowej demonstruje sto osób. Wczoraj demonstranci we Lwowie, Iwano-Frankiwsku (dawnym Stanisławowie) i Tarnopolu zajęli miejscowe siedziby MSW. W niektórych miastach wtargnęli też do biur Służby Bezpieczeństwa i Prokuratury. Czwartek na Ukrainie będzie dniem żałoby narodowej W czwartek flagi państwowe na budynkach użyteczności publicznej mają być opuszczone do połowy, wszystkie koncerty i imprezy mają być odwołane. Ukraińska opozycja jest gotowa na dalsze rozmowy z prezydentem Wiktorem Janukowyczem - mówi jeden z jej liderów Witalij Kliczko. Jak ujawnił w rozmowie z niemieckim dziennikiem "Bild", prezydent zaproponował, by spotkanie odbyło się jeszcze dziś. Witalij Kliczko podkreślił, że jest gotów wziąć udział w spotkaniu z Janukowyczem pod warunkiem, że milicja i siły specjalne MSW wstrzymają pacyfikację protestów. Wczorajsze rozmowy zakończyły się fiaskiem Lider UDAR-u Witalij Kliczko powiedział wczorajszych rozmowach z Janukowyczem, że "nie miały sensu". - Janukowycz domagał się, by liderzy opozycji wezwali ludzi na Majdanie do przerwania protestu i złożenia broni. Ja mu powiedziałem, że władza powinna natychmiast wycofać siły bezpieczeństwa i przerwać przelew krwi, bo giną ludzie. Ale nie znalazłem zrozumienia - mówił Witalij Kliczko. Wiktor Janukowycz miał odmówić wstrzymania szturmu na obozowisko opozycji w centrum Kijowa. Ostatniej nocy doszło do rozmowy telefonicznej prezydentów Rosji i Ukrainy. Potwierdził tę informację rzecznik prasowy Kremla. Wcześnie Dmitrij Pieskow twierdził, że nic mu na ten temat nie wiadomo. Władimir Putin: Za wydarzeniami na Ukrainie stoją ekstremiści Prezydent Rosji nadal nie zamierza wtrącać się w wewnętrzne sprawy Ukrainy. Dmitrij Pieskow pytany o to, czy rzeczywiście ostatniej nocy Wiktor Janukowycz nie mógł dodzwonić się do Władimira Putina, stwierdził, że nic mu na ten temat nie wiadomo. Później przyznał, że doszło do rozmowy telefonicznej obu prezydentów. - Informacje, które się pojawiają na temat treści tej rozmowy, są nieprawdziwe - dodał. Tej samej nocy, której rozmawiali telefonicznie prezydenci Rosji i Ukrainy, w Kijowie doszło do ostrych starć demonstrantów z milicją. Proeuropejskie a potem antyrządowe demonstracje rozpoczęły się na Ukrainie prawie trzy miesiące temu. Kilkakrotnie odbywały się rozmowy opozycji i rządzących, ale nie przyniosły żadnego efektu. Jedyne ustępstwo, na jakie poszły władze, to dymisja rządu Mykoły Azarowa. Prezydent Wiktor Janukowycz nie zgadza się na powrót do konstytucji z 2004 roku, czyli zmniejszenie swoich pełnomocnictw. Obydwie strony nie są też w stanie się porozumieć co do tego, jak ma wyglądać nowy rząd.