Aktywiści zostali zatrzymani w zeszłym tygodniu przed rezydencją Wiktora Janukowycza w czasie niewielkiego protestu. Dziś w tym samym miejscu pojawiło się kilka razy więcej osób. Interweniowały oddziały specjalne milicji Berkut oraz grupa funkcjonariuszy, którzy nie chcieli poinformować, jaki oddział reprezentują. Doszło do przepychanek. Jeden z działaczy został na krótko zatrzymany. Wiktor Andrusiw z partii Sojusz Demokratyczny powiedział Polskiemu Radiu, że tak agresywna reakcja władz świadczy o tym, jak bardzo obawiają się one tego rodzaju protestów, na które ludzie przychodzą z własnej woli, a nie dlatego, że im za to zapłacono. Sojusz Demokratyczny nie jest dużą partią. Wyróżnia się na tle innych ponieważ jest zdecydowanie proeuropejska, zrzeszająca działaczy pozarządowych oraz finansowana nie przez oligarchów, a przez samych członków. W odróżnieniu od opozycji parlamentarnej, w manifestacjach Sojuszu Demokratycznego biorą udział tylko aktywiści partii, a nie osoby, którym za to zapłacono.