Jeszcze przed rozpoczęciem obrad okrągłego stołu biuro prasowe prezydenta poinformowało, że Wiktor Janukowycz ma zamiar zaproponować wypuszczenie z aresztów tych, którzy czekają na wyrok, i tych, którzy zostali już skazani. Już w czasie okrągłego stołu z opozycją Wiktor Janukowycz wyraził oburzenie wydarzeniami, do których doszło w nocy z wtorku na środę, kiedy to funkcjonariusze próbowali zepchnąć protestujących z ulic otaczających plac Niepodległości. Według prezydenta, winne są i organy ścigania, i prowokatorzy. Nie wiadomo jednak, jakie incydenty prezydent ma na myśli, ponieważ przepychanki z milicją nie zakończyły się wykorzystaniem pałek czy gazu przez żadną ze stron. Wiktor Janukowycz zauważył, że te wydarzenia stały się powodem do "nowych inicjatyw związanych z naruszeniem stabilności w kraju". Prezydent poinformował także o przebiegu śledztwa w sprawie pacyfikacji na placu Niepodległości 30 listopada, kiedy to funkcjonariusze zachowywali się wyjątkowo agresywnie w stosunku do pokojowych demonstrantów. Jak powiedział, odpowiedzialne za to są trzy osoby. Na razie ze względu na dobro śledztwa Janukowycz nie chciał ogłosić ich nazwisk. - Uważam, że oni odpowiedzą za to, co tam się stało - dodał. Ze swojej strony opozycjoniści wzywali, aby władze nie decydowały się na siłowe rozwiązanie konfliktu. Witalij Kliczko ostrzegł, że może nieść to straszne następstwa dla kraju i dla samego Wiktora Janukowycza. Tiahnybok dodał, że w ewentualnej likwidacji Majdanu mają wziąć udział nie tylko funkcjonariusze MSW, ale też wojskowi. Jakoby ma dojść do prowokacji: eksplozji gazu. - Stoimy na granicy, ale jest jeszcze szansa na uratowanie Ukrainy i znalezienie wyjścia z tej strasznie trudnej sytuacji - zaznaczył inny przywódca opozycji Arsenij Jaceniuk. Oponenci władz przedstawili też prezydentowi swoje żądania: umorzenia spraw karnych przeciwko uczestnikom protestów i ukarania osób odpowiedzialnych za ataki na demonstrantów, a także dymisji rządu.