Podczas toczącego się w Kijowie procesu prokurator Ihor Nimczenko oświadczył, że istnieją niezbite dowody, iż kapitan Jewgienij Jerofiejew i sierżant Aleksandr Aleksandrow są rosyjskimi żołnierzami, którzy wykonywali na Ukrainie rozkazy swoich dowódców. - Mamy całkowite potwierdzenie faktu agresywnej wojny (z udziałem żołnierzy) rosyjskiego specnazu. Proszę o uznanie Jerofiejewa za winnego dokonania przestępstwa i wymierzenie mu kary 15 lat pozbawienia wolności z konfiskatą mienia - powiedział Nimczenko. O taki sam wyrok prokuratura wystąpiła wobec Aleksandrowa. W maju 2015 roku Jerofiejew i Aleksandrow dostali się do ukraińskiej niewoli w obwodzie ługańskim. Według władz ukraińskich są oni żołnierzami brygady sił specjalnych (specnazu) rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU z miasta Togliatti nad Wołgą. Ich proces trwa od września ubiegłego roku. Rosyjskie ministerstwo obrony zaprzeczało, by zatrzymani byli żołnierzami służby czynnej, lecz zażądało ich uwolnienia. Rosja konsekwentnie odrzuca doniesienia o udziale swych żołnierzy w walkach na wschodzie Ukrainy w szeregach separatystów. Zaprzecza też, by wspierała separatystów uzbrojeniem, choć dane władz w Kijowie, Zachodu i rosyjskiej opozycji wskazują, że jest inaczej.