Informację tę przekazał w sobotę prokurator generalny Ukrainy Wiktor Pszonka, który ogłosił, że w najbliższym czasie osoby te zostaną objęte aresztem domowym. Jak dodał, prokuratura będzie także domagać się, by odsunięto je od wykonywania obowiązków służbowych. Prokuratura dysponuje dowodami Pszonka wyjaśnił, że prokuratura dysponuje dowodami, iż Siwkowycz i Popow naciskali na b. szefa kijowskiej milicji Wałerija Koriaka i jego zastępcę Petra Fedczuka, by użyli siły wobec protestujących na Majdanie Niepodległości zwolenników integracji europejskiej. Do ataku milicji doszło 30 listopada. - Naciski szły od Popowa i Siwkowycza, mamy to udokumentowane. Wszyscy oni zostali przesłuchani i dziś przekazano im informację, że występują w tej sprawie w charakterze podejrzanych - powiedział Pszonka. Chwilę po wystąpieniu prokuratora generalnego na stronie internetowej prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza ukazał się dekret o zwolnieniu Siwkowycza i Popowa z zajmowanych stanowisk. Wśród pobitych polscy obywatele Opozycja twierdziła wcześniej, że atak na studentów na Majdanie Niepodległości nie byłby możliwy bez akceptacji najwyższych władz państwa, w tym Janukowycza. 30 listopada nad ranem na Majdan wkroczyli milicjanci oddziałów specjalnych Berkut, którzy rozpędzili demonstrację, bijąc ludzi pałkami i rozpylając gaz łzawiący. Pobitych zostało wówczas kilkadziesiąt osób, w tym dwóch obywateli polskich. Tego samego dnia późnym popołudniem w Kijowie ponownie zebrały się tłumy, które dotychczasowe hasła integracji europejskiej zastąpiły postulatami zmiany władz z prezydentem na czele. Protesty w stolicy Ukrainy trwają do dziś.