Występując przed deputowanymi ukraińskiego parlamentu prokurator Wiktor Pszonka oświadczył, że trwające obecnie śledztwo nie jest w stanie udzielić wyczerpującej odpowiedzi na pytanie, kto wydał polecenie rozpędzenia protestujących na Majdanie 30 listopada.- Analiza materiałów śledztwa świadczy, że w prowokacje i naruszenia prawa zaangażowani byli członkowie radykalnych ugrupowań, które od dłuższego czasu działają pod przykrywką różnych organizacji społecznych, w tym sportowych. Wyróżniają się one silnym finansowaniem, spójnością i prowadzeniem pracy ideologicznej skierowanej na rozpowszechnianie nacjonalizmu oraz podburzanie do nienawiści etnicznej - powiedział Pszonka. Prokurator poinformował, że prowadzone są dwa śledztwa w związku z nawoływaniami do przejęcia władzy w państwie, do których dochodziło w trakcie trwających w Kijowie protestów. - Podczas akcji na Majdanie Niepodległości wielokrotnie nawoływano do siłowego przejęcia władzy państwowej. W związku z tym śledczy Służby Bezpieczeństwa Ukrainy prowadzą dwa śledztwa dotyczące podjęcia przez grupę osób działań skierowanych na bezprawne przejęcie władzy na Ukrainie - powiedział Pszonka. Prokurator wyjaśnił, że atak milicji na zebranych na Majdanie ludzi, do którego doszło 30 listopada, wywołany był koniecznością ustawienia na tym placu noworocznej choinki. Pszonka przyznał przy tym, że milicja użyła wówczas nieodpowiednich w tej sytuacji środków. Kontrowersyjny film Po wystąpieniu prokuratora deputowanym pokazano film, na którym milicjanci atakowani są podczas starć przy administracji prezydenta Ukrainy gazem łzawiącym. W jednym z fragmentów filmu widać księdza, nawołującego do podjęcia radykalnych działań wobec władz. Po projekcji posłowie opozycji pytali Pszonkę o nagrania, na których widać, jak milicja brutalnie bije protestujących, oraz oskarżyli go o manipulację, ponieważ - jak mówili - przemówienie księdza zostało nagrane dwa lata temu, a nie podczas obecnych wydarzeń. Opozycja zaapelowała do prokuratora, by podał się do dymisji, ten jednak odmówił i oświadczył, że zaprezentowany w parlamencie film był obiektywny. 30 listopada nad ranem milicja brutalnie spacyfikowała uczestników demonstracji na Majdanie Niepodległości, wśród których dominowali studenci kijowskich uczelni. 1 grudnia doszło do zamieszek przed administracją prezydencką, wywołanych - jak twierdzi opozycja - przez wynajętych przez władze prowokatorów. Po obu tych zdarzeniach o pomoc medyczną poprosiło łącznie ponad 300 osób. O wydanie rozkazu natarcia na studentów oskarżany jest sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Andrij Klujew. Protesty w Kijowie trwają już czwarty tydzień. Na Majdanie Niepodległości wciąż stoi miasteczko namiotowe zwolenników integracji europejskiej, domagających się ogłoszenia wcześniejszych wyborów parlamentarnych i prezydenckich.