Zapowiedź natychmiast wywołała krytykę strony rosyjskiej. "Projekt ustawy jest gotowy" i zostanie wkrótce przedłożony w parlamencie - powiedział ukraiński minister spraw zagranicznych Wołodymyr Ohryzko. Zgodnie z majowym dekretem prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki rząd miał dwa miesiące na przygotowanie projektu ustawy dotyczącej podstaw prawnych wycofania floty. W odpowiedzi rosyjskie MSZ oświadczyło, że "tego rodzaju deklaracje uniemożliwiają prowadzenie konstruktywnych negocjacji". - Działania (Ukrainy) są przedwczesne, ponieważ porozumienie w sprawie stacjonowania Floty Czarnomorskiej na Krymie obowiązuje do 2017 roku - ocenił rosyjski resort dyplomacji. Flota Czarnomorska, która niedawno świętowała swe 225-lecie, jest przedmiotem nieustających sporów między władzami w Moskwie i Kijowie. Strona ukraińska twierdzi, że rosyjska marynarka wojenna musi opuścić Półwysep Krymski jeszcze przed wygaśnięciem umowy. Rosja stara się grać na zwłokę. Zgodnie z umową o dzierżawie przez Rosję obiektów wojskowych na Krymie, głównie w Sewastopolu, dokument może być przedłużony o kolejne pięć lat, jeśli wyrażą na to zgodę obie strony. Kijów, zabiegający o członkostwo w NATO, oznajmił już, że tego nie chce. Mieszkańcy Sewastopola, którzy w znakomitej większości są pochodzenia rosyjskiego, nie chcą się z tym pogodzić.