W wyniku przechodzących tam burz, nawałnic i powodzi zginęło 13 osób, w tym pięcioro dzieci. Jeszcze dwie osoby uważa się za zaginione. Straty wynikające z powodzi oszacowano na 300 mln dolarów. Według danych ukraińskiego resortu ds. sytuacji nadzwyczajnych, po czterech dniach opadów zalanych zostało około 20 tys. domów, ewakuowano ponad 8 tys. ludzi. Ponadto wciąż wiele osób znajduje się w strefie bezpośredniego zagrożenia, gdyż poziom wód w rzekach ciągle wzrasta. Najbardziej ucierpiały obwody iwano-frankowski i czerniowiecki. Bez prądu jest około 300 miejscowości. Zniszczone zostało 400 mostów i około 200 kilometrów dróg. Pod wodą znalazło się 18 tys. hektarów upraw. - Ukraina nie doświadczyła czegoś podobnego od 100 lat - mówił o powodziach pierwszy wicepremier Ołeksandr Turczynow. Zdaniem meteorologów burze i ulewy w Karpatach potrwają jeszcze co najmniej 24 godziny. Wyjątkowo wysoki poziom wody utrzymuje się na Dniestrze i Prucie. Do miejsc dotkniętych przez żywioł, oprócz prezydenta Juszczenki, udała się premier Ukrainy Julia Tymoszenko. Szefowa rządu wezwała parlament, aby zebrał się na nadzwyczajnym posiedzeniu i uchwalił przekazanie niezbędnych funduszy dla powodzian.