Do zdarzenia doszło przed ambasadą Gruzji. Niekompletnie ubrane działaczki ruchu Femen przyszły tam z własnoręcznie wykonanymi i umieszczonych na karabinowych kolbach atrapami aparatów fotograficznych, po czym zaczęły mierzyć z nich w budynki i ludzi. Jedna z feministek stała przed drzwiami ambasady z plakatem z napisem: "No pictures - no democracy" (nie ma zdjęć - nie ma demokracji). W trakcie protestu z ambasady wyszedł około 40-letni mężczyzna, który zaczął popychać i szarpać uczestniczki protestu. Wyrwał im z rąk atrapy aparatów i je zniszczył, a następnie uderzył jednego z obecnych na miejscu fotoreporterów. Gdy ten zaczął wzywać milicję, pracownik gruzińskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego wymierzył mu kopniaka i po raz kolejny uderzył go w twarz. Po zdarzeniu pobity fotograf, który pracuje dla ukraińskiego tygodnika "Komentari", zwrócił się o pomoc do lekarzy oraz zgłosił sprawę na milicji. Trzech gruzińskich fotoreporterów zatrzymano 7 lipca w związku z podejrzeniem szpiegostwa na rzecz Rosji. MSW Gruzji poinformowało, że fotoreporter europejskiej agencji EPA Zurab Kurcikidze przekazywał zdjęcia wykonane przez dwóch innych fotografów rosyjskim służbom wywiadowczym. Pozostali dwaj fotoreporterzy, którzy mieli uczestniczyć w tym procederze, to osobisty fotograf prezydenta Micheila Saakaszwilego, Irakli Gedenidze, i pracujący dla gruzińskiego MSZ Giorgi Abdaładze. Ten ostatni wyraził opinię, że cała trójka padła ofiarą policyjnej zemsty za robienie zdjęć 26 maja w czasie brutalnego rozpraszania przez siły bezpieczeństwa antyprezydenckiej demonstracji w Tbilisi.