Początkowo informowano o 10 ofiarach śmiertelnych, które zginęły w wyniku wybuchu. Pożar miał nastąpić właśnie po nim. - Nie był to wybuch, lecz pożar. Ludzie, widząc ogień, spanikowali i zaczęli uciekać wąskimi przejściami między automatami do gry. Prawdopodobnie wielu z nich było pod wpływem alkoholu - powiedział w rozmowie telefonicznej rzecznik resortu ds. sytuacji nadzwyczajnych, Ihor Krol. Do pożaru doszło w czwartek o godz. 0.45 czasu miejscowego (środa godz. 23.45 czasu polskiego) w salonie gier "Metro-Jackpot" na parterze czteropiętrowego budynku. Sześcioro poparzonych i pięć osób z objawami zatrucia dymem przewieziono do miejscowych szpitali. Ogień uszkodził 60 automatów do gry. Pożar, który pokonano po godzinnej akcji, gasiło sześć zastępów strażackich. Na miejscu działają śledczy, których zadaniem jest ustalenie przyczyn tragedii. Dzisiaj nad ranem z Kijowa do Dniepropietrowska udała się specjalna komisja, kierowana przez ministra ds. sytuacji nadzwyczajnych, Wołodymyra Szandrę. W związku z tragedią swój wyjazd do Dniepropietrowska zapowiedziała pochodząca z tego miasta premier Ukrainy, Julia Tymoszenko.