Kilkunastu uzbrojonych i zamaskowanych ludzi, którzy nie przedstawili żadnych dokumentów, porwało Rudkowskiego wprost ze szpitala, gdzie znajdował się po operacji i wywiozła go w nieznanym kierunku - zaalarmowali prasę w niedzielę rano przedstawiciele rodziny byłego ministra. Tymczasem, jak podała służba prasowa SBU, do zatrzymania doszło nie w szpitalu, a na jednej z ulic Kijowa. Poinformowano, że wobec Rudkowskiego zastosowano areszt prewencyjny w związku z uchylaniem się od śledztwa. Wnioskowały o to sąd i prokuratura, badające sprawę przywłaszczania środków państwowych w ministerstwie transportu w czasie, gdy kierował nim Rudkowski. Sąd i prokuratura dociekają, dlaczego minister transportu w rządzie Janukowycza latał za państwowe pieniądze, lecz w celach prywatnych, do Brukseli, Tokio i Paryża. Prywatna wycieczka Rudkowskiego do Brukseli w połowie czerwca ub. roku kosztowała ukraińskich podatników równowartość ok. 250 tys. złotych. Następnie, w tym samym miesiącu, ówczesny minister udał się wynajętym samolotem do Paryża. Poleciał tam na cztery dni z jedną z byłych Miss Ukrainy. Skarb państwa zapłacił za to równowartość ok. 200 tys. złotych. W lipcu Rudkowski odbył już prawdziwą podróż dookoła świata. Na czele delegacji ministerstwa transportu, w której był jedynym przedstawicielem tego resortu, minister poleciał przez Wiedeń do Tokio. Według dobrze poinformowanej gazety internetowej "Ukraińska Prawda", na pokład samolotu zabrał wówczas swego brata i kilkoro przyjaciół. "Ukraińska Prawda" ustaliła, że w drodze powrotnej ze stolicy Japonii samolot Rudkowskiego wylądował najpierw w Honolulu na Hawajach, potem zaś odleciał do San Francisco na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Stamtąd delegacja udała się do Monachium, by wreszcie powrócić do rodzinnego Kijowa. SBU ustaliła, że podróż do Tokio i z powrotem była opłacana przez kilka instytucji państwowych. Ministerstwo transportu wydało na nią równowartość ok. 60 tys. złotych. SBU starała się przesłuchać Rudkowskiego w opisanych sprawach jeszcze w grudniu. Ustępujący wówczas wraz z rządem Janukowycza minister unikał jednak spotkania ze śledczymi. 40-letni socjalista Rudkowski znany jest z fantazji, oraz słynie z zamiłowania do pięknych kobiet i szybkich samochodów. Kiedy w kwietniu ub. roku prezydent Wiktor Juszczenko rozwiązał ukraiński parlament, Rudkowski straszył, że kancelaria szefa państwa przygotowuje aresztowania członków rządu Janukowycza (socjaliści byli wówczas członkami tego rządu). Nawoływał także tłum do opanowania ulicy Bankowej w Kijowie, gdzie znajduje się siedziba prezydenta.