Dotychczas władze Ukrainy bardzo skąpo informowały o liczbie ludzi przetrzymywanych przez buntowników na opanowanych przez nich terenach w obwodach donieckim i ługańskim. W oficjalnych komunikatach mówiono, że jest ich niewiele ponad 800. W ub. tygodniu pozarządowe Centrum Wymiany Jeńców opublikowało listę 853 nazwisk, wśród których - jak wtedy podkreślano - są nie tylko wojskowi, ale i cywile. Dodano do niej wówczas nazwiska 408 zaginionych. Jeszcze przed dziesięcioma dniami rzecznik ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Andrij Łysenko mówił, że z rąk separatystów uwolniono 648 zakładników, a w ich niewoli pozostaje tylko 500. Heraszczenko napisała w piątek na swoim Facebooku, że separatyści przetrzymują o wiele więcej osób. "Po otwarciu międzyresortowego centrum SBU (Służby Bezpieczeństwa Ukrainy) zwróciło się do niego ponad 2400 obywateli ukraińskich, których bliscy są w niewoli" - poinformowała. Wzajemna wymiana zakładników to jeden z punktów porozumienia zawartego 5 września w Mińsku na Białorusi przez grupę kontaktową Ukraina-Rosja-OBWE ds. kryzysu ukraińskiego. Semen Semenczenko, dowódca walczącego na wschodniej Ukrainie ochotniczego batalionu ukraińskiego Donbas, ocenił w piątek - także na Facebooku - że wymiana ta idzie bardzo opornie. "W ostatnim czasie uwolniono tylko 20 procent chłopaków z batalionu Donbas" - napisał, dodając, że podobna sytuacja jest także w innych oddziałach sił zbrojnych Ukrainy. W piątek agencja Itar-Tass nadała depeszę, w której zapowiedziała, powołując się na Darię Morozową, kierowniczkę "komitetu ds. uchodźców i jeńców wojennych" samozwańczej separatystycznej Donieckiej Republiki Ludowej, że kolejna wymiana zakładników przewidywana jest w sobotę w południe. "Formuła wymiany jest obecnie ustalana, ponieważ wciąż przygotowywane są listy jeńców. Będzie to po 40-50 osób z każdej strony" - powiedziała w rozmowie z rosyjską agencją. Z Kijowa Jarosław Junko