- Obserwując te wybory bardzo chcielibyśmy potwierdzić, że Ukraina zmienia się i staje się państwem demokratycznym - powiedział koordynator misji Miron Sycz podczas spotkania z dziennikarzami w ambasadzie polskiej w Kijowie. Poseł poinformował, że jeszcze przed zaplanowanymi na 28 października wyborami wysłannicy Sejmu spotkają się z przedstawicielami partii, które w nich startują, reprezentantami organizacji pozarządowych, oraz duchowieństwa. Wcześniej Kancelaria Sejmu podała, że polscy posłowie udają się z misją obserwacyjną na Ukrainę "ze względu na znaczenie Ukrainy na forum międzynarodowym oraz wagę polsko-ukraińskiego dialogu politycznego". W nadchodzących wyborach do Rady Najwyższej Ukrainy rządząca i uznawana za prorosyjską Partia Regionów prezydenta Wiktora Janukowycza zmierzy się z prozachodnią opozycją, reprezentowaną m.in. przez Batkiwszczynę b. premier Julii Tymoszenko, oraz partię Udar (Cios) boksera Witalija Kliczki. Eksperci są przekonani, że po dokonanej w zeszłym roku zmianie prawa wyborczego, zgodnie z którą 225 deputowanych będzie wybieranych z list partyjnych, a kolejnych 225 w okręgach jednomandatowych, ostateczne zwycięstwo w wyborach odniosą "regionałowie". Ich wyłaniani w okręgach jednomandatowych kandydaci dysponują środkami państwowymi, dzięki którym - z większym niż opozycja sukcesem - mogą zdobywać przychylność wyborców. "Większość miejsc w parlamencie przypadnie w wyborach kandydatom z ramienia władzy, oraz niezależnym kandydatom, którzy najprawdopodobniej już na pierwszym etapie działalności nowej Rady Najwyższej przyłączą się do większości proprezydenckiej" - powiedział w czwartek PAP ukraiński politolog Wołodymyr Horbacz.