"Mam nadzieję, że nareszcie znajdziesz tam spokój. Kocham cię, tato. Spoczywaj w pokoju" - napisała na Facebooku córka Mykoły Mykytenki, który oblał się łatwopalną substancją i podpalił nocą z 10 na 11 października. Według córki ten desperacki czyn był umotywowany politycznie. - Motywy podpalenia mają polityczny charakter. Nie popierał działań władz, a dokładnie - wycofania wojsk na linii rozgraniczenia i następującej okupacji Rosji - powiedziała córka weterana. Jak dodała, mężczyzna "rozumiał, co robi", nie próbował ugasić ognia. Świadkowie próbowali ugasić płonącego mężczyznę w pobliskiej fontannie. Mykytenko trafił do szpitala z oparzeniami trzeciego stopnia. Córka informowała, że był w śpiączce. Mężczyzna był członkiem Samoobrony Majdanu. W 2014 roku brał udział w walkach pod Słowiańskiem. Został ranny podczas ewakuacji zestrzelonego śmigłowca, miał przyznaną grupę inwalidzką - podała agencja Interfax-Ukraina. Jak się ocenia, trwające od 2014 roku walki między siłami ukraińskimi i wspieranymi przez Rosję rebeliantami na wschodzie Ukrainy spowodowały śmierć ponad 13 tys. ludzi. Z Kijowa Natalia Dziurdzińska (PAP)