O porozumieniu, które ma umożliwić napełnienie ukraińskich zbiorników gazem, by zagwarantować w zimie nieprzerwane zaopatrzenie odbiorców na Ukrainie oraz tranzyt surowca do UE, poinformowała Komisja Europejska (KE). "To polityczne porozumienie otwiera drogę do pakietu pomocy finansowej" - oświadczył przewodniczący KE Jose Barroso drogą komunikatu prasowego. - "Porozumienie powinno zapewnić stabilność potrzebną do tego, by znacząco zmniejszyć ryzyko kolejnych kryzysów gazowych między Ukrainą a Rosją, a tym samym zapewnić bezpieczeństwo dostaw, jakiego oczekują kraje członkowskie UE oraz konsumenci". Zapewnił, że premier Ukrainy Julia Tymoszenko zobowiązała się do wzrostu przejrzystości w ukraińskim systemie gazowym oraz zapewnienia jego długoterminowej rentowności. "Mam nadzieję, że ścisłe ramy czasowe przewidziane w programie reform będą w pełni dotrzymane " - zaznaczył Barroso. Od kilku tygodni trwały pod egidą KE rozmowy z udziałem instytucji finansowych w sprawie pomocy dla Ukrainy, by uniknąć ponownego gazowego sporu tego kraju z Rosją, na którym ucierpią odbiorcy w UE. Celem rozmów było wsparcie finansowe, które pozwoli ukraińskiemu koncernowi gazowemu Naftohaz spłacić długi i kontynuować kupowanie gazu w Rosji. Jednak banki i instytucje finansowe nie były skłonne pożyczać dalszych pieniędzy, nie uważając Naftohazu za wiarygodnego partnera i stawiając w zamian szereg warunków dotyczących reform sektora gazowego. Z komunikatu KE wynika, że strona ukraińska zobowiązała się do reform, ale nie sprecyzowano, na czym dokładnie mają one polegać. KE podała natomiast, że Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju jest gotów udzielić już w tym roku kredytu w wysokości 300 mln dol., w tym na zakup gazu, zaś w 2010 r. nawet 450 mln dol. na różne inwestycje. Bank Światowy miałby dać 500 mln dol. na reformy strukturalne, w tym w sektorze gazowym, pomoc grupom najuboższym i zamówienia publiczne. Natomiast Europejski Bank Inwestycyjny potwierdził gotowość do kredytu do wysokości 450 mln dol., ale na długoterminowe inwestycje, a nie zakup gazu. W tym pakiecie jest także pomoc techniczna, natomiast nie wiadomo dokładnie, jaka część kredytów mogłaby być wykorzystana na zakup gazu, a uruchomienie poszczególnych transz jest obwarowane szeregiem niesprecyzowanych w komunikacie warunków. Z deklaracji Naftohazu wynika, że do 7 sierpnia (koncern płaci Gazpromowi za dostawy w miesięcznych ratach do 7. dnia każdego miesiąca) musi uiścić fakturę w wysokości 640 mln dol. Rosnące długi i rosyjskie groźby odcięcia dostaw podały w wątpliwość możliwości napełnienia teraz zbiorników, a tym samym zwiększyły ryzyko kolejnego kryzysu gazowego między Rosją a Ukrainą, jaki w styczniu tego roku doprowadził do dwutygodniowej przerwy w dostawach gazu przesyłanego tranzytem przez Ukrainę do państw UE. Ukraina twierdzi, że potrzebuje ok. 4,2 mld dol. (3 mld euro), by teraz maksymalnie napełnić swoje magazyny. Już na pierwszym spotkaniu w sprawie finansowania Ukrainy w czerwcu źródła unijne wyraziły przekonanie, że kraj ten wyolbrzymia swoje potrzeby; sprecyzowały, że przedstawiciele instytucji finansowych skłaniają się raczej ku podzieleniu tej kwoty przez dwa. Faktyczne potrzeby oraz zdolności magazynowe ocenia od czwartku na miejscu wysłana na Ukrainę unijna misja ekspertów. Barroso uznał, że "porozumienie powinno pomóc Ukrainie stać się bardziej wiarygodnym partnerem energetycznym, z korzyścią dla Unii Europejskiej i ukraińskiego narodu". KE od dawna podkreśla konieczność restrukturyzacji ukraińskiego sektora gazowego, a także reform w całej gospodarce Ukrainy. Wśród oczekiwanych przez stronę unijną kroków jest m.in. dokapitalizowanie Naftohazu oraz urealnienie cen gazu, na co jednak rząd Tymoszenko, rywalizującej z prezydentem Wiktorem Juszczenką, długo nie potrafił się zdecydować. To politycznie drażliwa kwestia w perspektywie styczniowych wyborów prezydenckich na Ukrainie. W lipcu źródła unijne ujawniły, że Julia Tymoszenko w liście do Barroso zobowiązała się do podwyższenia cen dla odbiorców indywidualnych "do ekonomiczne uzasadnionego poziomu" w ciągu półtora roku. Zapowiedziała też m.in. odcinanie dostaw gazu dla przedsiębiorstw niepłacących faktur. Zabiegi Ukrainy o pomoc finansową na zakup gazu związane są z ostrzeżeniami Rosji przed możliwą powtórką kryzysu gazowego z początku roku. Moskwa uprzedza, że jeśli uzależniona od rosyjskich dostaw Ukraina nie zapełni swoich podziemnych magazynów, to w sezonie zimowym nie tylko zabraknie jej gazu dla własnych konsumentów, ale i nie wystarczy go, by zapewnić stabilne funkcjonowanie gazociągów tranzytowych. Premier Władimir Putin sugerował UE, żeby zapłaciła za dostarczony w tym celu rosyjski gaz. KE zabiegała o wsparcie dla Ukrainy, rozumiejąc skalę kryzysu w tym kraju, a także jego kluczową rolę dla zaspokojenia unijnego zapotrzebowania na gaz: jedna czwarta konsumowanego w UE surowca pochodzi z Rosji, przy czym 80 proc. tych dostaw trafia przez Ukrainę. UE przypomina jednak, że na Ukrainie ciążą zobowiązania kraju tranzytowego, które musi respektować.