Powstają kolejne systemy zabezpieczeń i umocnień wzdłuż granicy z sąsiadem, z którą Ukraina jest skonfliktowana. Wojskowi niemal przez całą dobę budują fortyfikacje. Wcześniej saperzy muszą przeczesać teren ze względu na zaminowanie. - Codziennie nasi saperzy wyjeżdżają na pierwszą linię frontu. Wykrywają różnego rodzaju miny - mówi Sergej Maceniuk, kierownik robót ochronnych i technicznych. Jak podkreślają żołnierze, jakość budowy jest bardzo wysoka. Zupełnie inna sytuacja jest na froncie - tam okopy i bunkry pozostawiają wiele do życzenia. - Ziemianka, bunkier, obsypuje się ziemia. Wilgoć. Węże mogą wpełznąć. A tu jest lepiej. Tu nie ma wilgoci - mówi żołnierz zwany "Miną". Ukraińskie fortyfikacje na wschodzie zwane "europejskim wałem" budowane są od ubiegłego roku. W tym roku zainwestowano w nie już 140 mln dolarów. Rząd w Kijowie przewiduje, że umocnienia na granicy zostaną ukończone w ciągu czterech lat. - Wszystko, co zaplanowaliśmy na ten rok, zostanie wykonane: 7 nowych punktów oporu, 90 km ogrodzenia, 214 km dróg przy pasie przygranicznym i 380 km rowów przeciwczołgowych. Powstaną jeszcze 44 wieże strażnicze - relacjonuje wiceszef straży granicznej Wasyl Serwatiuk. Długość granicy lądowej między Ukrainą a Rosją wynosi 1974 kilometry. Władze w Kijowie nie kontrolują jej odcinków położonych w opanowanych przez separatystów częściach obwodów donieckiego i Ługańskiego.