- Szkoda go. Jak można nie dać mu chleba? - pyta Łarisa Koszowa, pracowniczka lotniska. W wolnej chwili - a tych ma dużo - z patyczków do kawy Andrij robi statki. Rzecznik portu lotniczego Oksana Ożogowa pokazuje dokumenty ze służby społecznej. Podkreśla, że według nich, problemu Andrija na razie nie można rozwiązać. - Nie mamy żadnych podstaw prawnych, aby zabronić mu tu pobytu. Próbujemy mu jakoś pomoc - przyznaje Ożogowa. Jak mówi sam Andrij, mimo wielu trudności nie podda się w walce o mieszkanie po zmarłej matce.