Projekt zmian w przepisach, co do wykorzystania rosyjskich wojsk przeciwlotniczych na terytorium Białorusi, do rosyjskiej Dumy skierował gospodarz Kremla Władimir Putin. Część ukraińskich ekspertów wskazuje, że zmiany są tak naprawdę uszczegółowieniem już istniejącej umowy między Rosją i Białorusią. Tego zdania jest również rzecznik ukraińskiego sztabu generalnego Władysław Sełezniow. Jak podkreślił, zmiany mają czysto techniczny charakter. Nie przekonuje to jednak m.in. Romana Bezsmertnego, byłego ambasadora Ukrainy na Białorusi. Jego zdaniem, to jest ostatni dzwonek, aby zmienić plany obrony. Były dyplomata wyraził opinię, że Aleksander Łukaszenka jest tak naprawdę "wasalem Władimira Putina". "Zapomnijmy o tym, że z Białorusi na Ukrainę mogą przyjechać jedynie traktory. Te traktory przywiozą armaty" - podkreślał ekspert w studio ukraińskiej telewizji 112. Nawiązał on do zapewnień białoruskiego prezydenta sprzed kilku miesięcy o tym, że z terytorium Białorusi nie grozi Ukrainie żadne niebezpieczeństwo, a jedyne co może przyjechać na Ukrainę - to białoruski sprzęt rolniczy. Eksperci, ale też władze Ukrainy obawiają się wrześniowych ćwiczeń, w ramach których na Białorusi gościć mają rosyjskie wojska. Oficjalnie mówi się o kilkunastu tysiącach żołnierzy, którzy mają wziąć udział w manewrach. Nieoficjalnie mowa nawet o 100 tysiącach wojskowych.