- Żadnych centralnych wskazówek dotyczących kontrolowania Widrodżennia nie było - podkreśliła. W sprawie doniesień o zainteresowaniu SBU działalnością fundacji Sorosa wypowiedział się także szef administracji prezydenta Wiktora Janukowycza, Serhij Lowoczkin. - Poinformowano mnie, że doszło do jednorazowej kontroli, która już się zakończyła. Nie oczekuję dalszego rozwoju wydarzeń w tej kwestii - powiedział. Wcześniej, we wtorek, dyrektor Widrodżennia Jewhen Bystrycki oświadczył, że funkcjonariusze SBU nachodzą organizacje, z którymi ta fundacja współpracuje. - Podniosły one alarm, że przychodzą do nich funkcjonariusze SBU i wypytują o projekty, które z nimi realizujemy. Interesuje ich (SBU), które z naszych przedsięwzięć mogą mieć wpływ na sytuację związaną z planowanymi na koniec października wyborami władz lokalnych - powiedział Bystrycki. Szef Widrodżennia podkreślił wówczas, że fundacja nie zajmuje się projektami politycznymi, a jej głównym zadaniem jest budowanie na Ukrainie społeczeństwa obywatelskiego. W lipcu ministerstwo spraw zagranicznych Ukrainy ostrzegło dyplomatów z Niemiec, USA, Polski i Rosji, że działalność na Ukrainie NGO-sów koordynowanych przez te przedstawicielstwa powinna być zgodna z zadaniami statutowymi organizacji. MSZ oznajmił wówczas, że takie organizacje jak fundacja Widrodżennia, polska Fundacja im. Stefana Batorego, niemieckie fundacje im. Friedricha Eberta i Konrada Adenauera "stale okazują istotną pomoc dla licznych pożytecznych społecznie inicjatyw regionalnych i ogólnoukraińskich". W czerwcu ukraińskie władze zatrzymały na kijowskim lotnisku niemieckiego politologa Nico Langego, szefa ukraińskiego biura niemieckiej fundacji im. Konrada Adenauera. Kilka godzin był przetrzymywany przez ukraińskie służby, które odmawiały mu wjazdu na Ukrainę. Przyczyną były prawdopodobnie krytyczne wypowiedzi politologa pod adresem władz ukraińskich. Na wjazd pozwolono mu dopiero po interwencji władz Niemiec.