- Podczas spotkania z szefami frakcji zdecydowano, że stan wojenny nie zostanie wprowadzony - powiedział Łysenko w jednej ze stacji telewizyjnych.Obecny na rozmowach z prezydentem szef partii Swoboda Ołeh Tiahnybok relacjonował, że prezydentowi zadawano pytanie o możliwość ogłoszenia stanu wojennego, jednak Poroszenko nie podjął jeszcze decyzji. - Prezydent odpowiedział, że rozważa możliwość zwrócenia się do parlamentu w tej sprawie - powiedział dziennikarzom. Tiahnybok podkreślił, że "aby prezydent podjął taką decyzję, powinno dojść do pewnych zdarzeń". - Chodzi, oczywiście, o większe zaostrzenie sytuacji na froncie - ocenił. Serhij Sobolew z partii b. premier Julii Tymoszenko Batkiwszczyna oświadczył, że jego ugrupowanie nie uważa, by stan wojenny przeszkodził zaplanowanym na koniec października wcześniejszym wyborom parlamentarnym. - Stan wojenny nie jest wprowadzany po to, by zerwać wybory. Stan wojenny może być wprowadzony wówczas, gdy sytuacja wymyka się spod kontroli" - powiedział. Według Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony w chwili obecnej we wschodnich regionach kraju, gdzie trwają walki sił rządowych z separatystami prorosyjskimi, po stronie przeciwnika znajduje się ogółem 10-15 tysięcy osób. Są wśród nich co najmniej cztery bataliony regularnych wojsk rosyjskich, czyli ok. 1600 żołnierzy. - Wojska rosyjskie wchodzą na nasze terytorium każdego dnia - oświadczył rzecznik Rady Łysenko. Z Kijowa Jarosław Junko