Zdaniem polityka Ukraina stosuje podwójne standardy, gdy nie zatrzymuje pojawiającego się publicznie w Kijowie Alimżana Tochtachunowa, uznawanego za wpływowego członka rosyjskiej mafii i ściganego przez władze amerykańskie Rosjanina o pseudonimie "Tajwańczyk". W ubiegłym tygodniu ukraińską prasę obiegł opublikowany w rosyjskich mediach wywiad, w którym Tochtachunow powiedział, że w związku z toczonym przez Amerykanów śledztwem nie może podróżować po świecie, jednak od czasu dojścia do władzy prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza bywa w Kijowie. W czwartek Tochtachunow widziany był na rozgrywanym w ukraińskiej stolicy meczu piłkarskim Dynamo Kijów - Manchester City. Poinformowana o tym Straż Graniczna Ukrainy oświadczyła, że nie posiada informacji o konieczności zatrzymania Rosjanina. "Stosujemy podwójne standardy: Ukraina jest członkiem Interpolu, ale uważa, że czerwona kartka (międzynarodowy nakaz aresztowania), wystawiona przez Interpol (przy nazwisku Tochtachunowa) nie jest dla niej obowiązująca" - powiedział Turczynow w rozmowie ze stacją telewizyjną 5.Kanał. W ocenie opozycyjnego polityka dodatkowym dowodem stosowania podwójnych standardów jest fakt, iż jeszcze niedawno Ukraina domagała się od Czech wydania Bohdana Danyłyszyna, byłego ministra gospodarki w rządzie Tymoszenko, który także ścigany był listem gończym Interpolu. Praga udzieliła Danyłyszynowi azylu, argumentując, że obecne władze ukraińskie nie gwarantują mu sprawiedliwego procesu w sprawie zarzutów o przestępstwa finansowe, w związku z którymi urzędnik był poszukiwany. Urodzony w 1949 roku w Taszkencie Tochtachunow uważany jest za członka rosyjskiej grupy przestępczej "Brygady Słońca". Jest obywatelem rosyjskim, ale posiada także paszport izraelski. Amerykanie oskarżają go o udział w międzynarodowym spisku, mającym na celu sfałszowanie wyników zawodów podczas zimowych igrzysk olimpijskich w Salt Lake City w 2002 roku. Głośny skandal podczas tej olimpiady dotyczył konkurencji par sportowych w łyżwiarstwie figurowym. Tochtachunow został wówczas oskarżony o wpływanie na sędziów. W wyniku tych nacisków wypaczone zostały ostateczne wyniki w tej konkurencji. W okolicznościach pełnych kontrowersji złoto przypadło wtedy Rosjanom Jelenie Biereżnej i Antonowi Sicharulidze, ale po proteście ekipy kanadyjskiej drugi złoty medal przyznano Kanadyjczykom Jamie Sale i Davidowi Pelletierowi.