Na konferencji prasowej w Równem generał Francuz powiedział też, że bandyci, których wczoraj po południu ukraińskiej milicji udało się zatrzymać na stacji benzynowej "Siurpryz" (Niespodzianka) koło Równego, są obywatelami Niemiec, ale urodzili się na terenie byłego ZSRR. Jeden z nich prawdopodobnie pochodzi z Ukrainy, drugi z Mołdawii a trzeci z Rosji. Uprowadzenie, nielegalne przekroczenie granicy, oraz napad na bank - to podstawowe zarzuty, które postawiła niemiecka prokuratura trzem mężczyznom. Obecnie prokurator powinien jeszcze złożyć do sądu wniosek o aresztowanie mężczyzn. Niemcy rozmawiają również ze stroną ukraińską na temat ekstradycji przestępców. Z tym nie powinno być problemów. Z ukraińskich źródeł wynika, że bandyci zostaną przekazani władzom niemieckim jeszcze dzisiaj. Obie zakładniczki, uprowadzone przez sprawców napadu na bank w Niemczech, powróciły do domów. Samolot z 25-letnią pracownicą banku, uwolnioną z rąk porywaczy po kilkunastogodzinnym pościgu przez ukraińską policję, wylądował dzisiaj wieczorem w Hamburgu. Zwolniona przez porywaczy na Ukrainie kobieta spędziła noc w Kijowie. Druga z porwanych kobiet wróciła krótko po północy do rodzinnego Uelzen. 39-letnia pracownica kasy oszczędności uciekła porywaczom podczas tankowania paliwa w Polsce. Przewieziono ją helikopterem z Warszawy do Niemiec. Jak powiedział kierownik banku, w którym zatrudniona jest kobieta, jej samopoczucie jest dobre. W udostępnionym przez ukraińską milicję nagraniu jeden ze sprawców napadu na bank i porwania powiedział, że napad był zaplanowany, ale nie wszystko poszło po ich myśli. Jednocześnie - wyraźnie zadowolony - dał do zrozumienia, że przeżył świetną przygodę, uciekając wraz z kolegami przed policją przez trzy kraje - Niemcy, Polskę i Ukrainę.