Uchodźcy mieszkają u zwykłych rodzin albo w hotelach. Dla ich dzieci są przygotowane miejsca w przedszkolach i szkołach. Każde z miast gotowe jest przyjąć kilkaset rodzin. Pomagająca im aktywistka Kateryna Ponomariowa z Czerniowiec podkreśla, że uciekają przede wszystkim kobiety i dzieci. Mężczyźni, nawet najstarsi, nie chcą wyjeżdżać i zapowiadają, że będą ochraniać majątek na półwyspie. Często bywa tak, że na Krymie pozostają rodzice, a dzieci wyjeżdżają na zachodnią Ukrainę. Wśród uciekinierów przeważają krymscy Tatarzy, którzy obawiają się represji ze strony samozwańczych władz Autonomii. Przez ponad 20 lat byli oni zwolennikami niepodległości Ukrainy nie mogąc zapomnieć wysiedlenia przez radzieckie władze z półwyspu do Azji Środkowej po II wojnie światowej, jakoby za współpracę z faszystami. Tatarzy zaczęli wracać na Krym dopiero na przełomie lat '80 i '90.